Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Radosław Różycki 12.07.2011

Atak na protestujących w centrum Kairu

Tysiące osób przemaszerowało z placu Tahrir w Kairze pod siedzibę egipskiego rządu, domagając się dymisji szefa armii.
Atak na protestujących w centrum Kairufot. PAP/EPA/AHMED AL ASSAD
Posłuchaj
  • Zamieszki w Kairze. Relacja Doroty Piotrowskiej (IAR)

Polska chce mocniej wesprzeć proces demokratycznych zmian w Egipcie. W tym celu w Kairze z trzydniową wizytą przebywa marszałek Senatu Bogdan Borusewicz z przedstawicielami polskiego parlamentu. Pobyt marszałka Senatu w Kairze przypadł na bardzo gorący czas. Na Placu Tahrir w centrum Kairu demonstruje kilkanaście tysięcy ludzi. Domagają się, między innymi, skazania i osądzenia policjantów i przedstawicieli poprzedniego reżimu, oskarżanych o śmierć niemal 900 protestujących. Marszałek Borusewicz po rozmowach z szefem egipskiej dyplomacji Nabilem al-Urabim mówił polskim i egipskim dziennikarzom, że Polska rozumie egipskie problemy, bo sama przechodziła przez taki okres jak Egipt 30 lat temu. - Dla nas placem Tahrir była Stocznia Gdańska w sierpniu 1980 roku - powiedział marszałek Senatu.. W rozmowach marszałkowi Borusewiczowi towarzyszą także działacze opozycji demokratycznej w PRL Zbigniew Bujak i Henryk Wujec - obecnie doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego. W Kairze sytuacja jest bardzo dynamiczna.

W ciągu tygodnia rekonstrukcja rządu

Marszałek Borusewicz miał się spotkać we wtorek z premierem Essamem Szarafem. Do rozmów nie doszło z powodu demonstracji i napiętej sytuacji w Kairze. Natomiast wicepremier Jahja al-Gamal, z którym spotkał się po południu, wieczorem złożył dymisję, która została przyjęta przez szefa rządu. Premier Egiptu zapowiedział, że w ciągu tygodnia wprowadzi zmiany w składzie rządu. Przedstawicielka resortu spraw zagranicznych Mona Omar, która dołączyła do opozycji podczas zimowych demonstracji na Placu Tahrir, powiedziala polskim dziennikarzom, że premier Szaraf oprócz rekonstrukcji rządu będzie też przewodniczył specjalnej komisji, która ma nadzorować przejrzystość procesów byłych członków reżimowych władz. - Jeżeli demonstranci będą nadal niezadowoleni z decyzji rządu, rewolucja będzie kontynuowana, Kontynuowane będą protesty w celu wywarcia nacisku na rząd, aby wszystkie postulaty zostały jak najszybciej spełnione. Nie sądzę, żeby rząd albo armia zdecydowały się na użycie siły - powiedziała Mona Omar. Dodała, że póki co demonstracje odbywają się pokojowo. Natomiast jeżeli dojdzie do naruszeń własności prywatnej albo demolowania miasta, wtedy zostaną podjęte adekwatne kroki.

W środę Bogdan Borusewicz spotka się z głową chrześcijańskiego Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego Szenudą III oraz z imamem kairskiego uniwersytetu Al-Azhar, głównego ośrodka teologicznego sunnizmu, Ahmadem at-Tajjibem. Marszałek Senatu zje też obiad z młodymi, egipskimi rewolucjonistami, a także przedstawicielami międzynarodowej organizacji pozarządowej działającej na rzecz demokracji, wolności politycznych i praw człowieka, Freedom House.

"Lud chce upadku marszałka"

Tysiące osób przemaszerowało z placu Tahrir w Kairze pod siedzibę egipskiego rządu, domagając się dymisji szefa armii. "Lud chce upadku marszałka" - skandowali protestujący. Na czele sprawującej tymczasową władzę w kraju od odejścia prezydenta Hosni Mubaraka Rady Najwyższej Sił Zbrojnych stoi marszałek Hussein Tantaui. Przez dwadzieścia lat był ministrem obrony Mubaraka. Protestujący domagają się przyspieszenia obiecanych reform, czystki w szeregach policji i osądzenia dawnych notabli. Rada Najwyższa Sił Zbrojnych w dzisiejszym telewizyjnym wystąpieniu zapewniła, że "nie zrzeknie się swojej roli w kierowaniu sprawami kraju podczas tego krytycznego okresu w historii Egiptu". Ostrzegła też "niektórych manifestantów" przed "szkodzeniem interesom ludności i przeszkadzaniem instytucjom państwowym".

Wcześniej na placu Tahrir, podczas trwającej tam pokojowej demonstracji, co najmniej osiem osób zostało rannych. Grupa uzbrojonych mężczyzn próbowała rozpędzić protestujący tłum . Wczoraj egipski premier zapowiedział, że w ciągu tygodnia wprowadzi zmiany w składzie rządu. Jednak protestujący odrzucili ten pomysł, jako niewystarczający w rozliczeniach z reżimem. Dziś do dymisji podał się niepopularny wicepremier Yehia el-Gamal. Prezydent Hosni Mubarak sprawował autorytarne rządy w Egipcie przez 30 lat. Został zmuszony do ustąpienia 11 lutego, po masowych protestach .Tylko dwóch synów byłego prezydenta trafiło do więzienia. On sam przebywa w pięciogwiazdkowym hotelu. Nie osądzono też innych członków dawnych władz.

rr