Sędziowie Sądu Najwyższego i prokurator uznali, że wyrok 12 lat więzienia, wydany przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku we wrześniu 2010 roku, był prawidłowy.
- Rodzina kazirodcza, a taką była rodzina Krzysztofa B., koncentruje energię na ukrywaniu patologii, jaka tę rodzinę toczy - powiedział sędzia SN Lech Paprzycki.
Kasację złożył adwokat mężczyzny. Zarzucał on wyrokom sądów niższych instancji, że naruszono prawo i bezzasadnie uznano, że rzeczywiście doszło do znęcania się nad rodziną (córka skazanego odwołała w końcowym etapie procesu swoje zeznania, z których wynikało, że była bita i wiązana).
Skazany od początku nie zgadzał się z wyrokiem i z oskarżeniem. Utrzymuje, że córka zgadzała się na seks.
O Krzysztofie B. cała Polska usłyszała we wrześniu 2008 roku. To wtedy zastraszana latami córka Alicja, dziś 24-letnia, poszła z matką na policję i opowiedziała swoją historię, która rozgrywała się w domu we wsi pod Siemiatyczami.
Krzysztof B. przez wiele lat fizycznie i psychicznie znęcał się nad rodziną, a swą córkę gwałcił, w wyniku czego urodziła dwoje dzieci, które ojciec miał nakazać jej pozostawić w szpitalu.
Czytaj więcej o sprawie>>>
Bunkier Fritzla
Sprawa Josefa Fritzla została ujawniona w kwietniu 2008 roku, kiedy 42-letnia Austriaczka Elisabeth Fritzl, zeznała policji, że przez 24 lata była więziona i gwałcona przez swojego ojca, Josefa Fritzla.
W marcu 2009 austriacki sąd uznał 73-letniego Fritzla za winnego m.in. morderstwa syna, wielokrotnych gwałtów, czynów kazirodczych, czynów pedofilskich dokonywanych na swej córce oraz pozbawienia wolności pozostałych swoich dzieci, skazując go na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
IAR,PAP,wikipedia,kk