Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 18.07.2011

Ciąg dalszy sprawy malarza aktów dziecięcych

Sąd orzekł o zwrocie do prokuratury sprawy Krzysztofa Kuszeja, który malował i sprzedawał obrazy przedstawiające dzieci podczas stosunków seksualnych. Powodem były braki w postępowaniu przygotowawczym.
Malarz Krzysztof Kuszej rozmawia z dziennikarzami w sądzieMalarz Krzysztof Kuszej rozmawia z dziennikarzami w sądziePAP/Grzegorz Michałowski

Pełnomocnik oskarżonego Wojciech Dobkowski poinformował, że z powodu istotnego braku w postępowaniu przygotowawczym, którego nie można uzupełnić w toku postępowania przed sądem, sprawa została zwrócona do prokuratury.

- Sędzia Sądu Rejonowego dla Łodzi-Śródmieścia dostrzegł słabości w opinii biegłego seksuologa, profesora Lwa Starowicza, która została złożona w toku postępowania przygotowawczego. Była to opinia zbyt ogólnikowa - powiedział Dobkowski.

Jak dodał, w imieniu swojego klienta składał wniosek o dopuszczenie w postępowaniu przygotowawczym opinii krytyka sztuki i krytyka literackiego, jednak prokurator nie uwzględnił tych wniosków.

Kuszej został zatrzymany przez policję w październiku 2010. Zabezpieczono w sumie 20 obrazów jego autorstwa o tematyce pornograficznej z udziałem dzieci. Po przesłuchaniu 47-letni artysta-malarz został zwolniony, ale objęty dozorem policyjnym.

Malarzowi zarzuca się m.in. za publiczne propagowanie i pochwalanie treści o charakterze pedofilskim i publiczne prezentowanie treści pornograficznych. A także produkowanie, rozpowszechnianie, prezentowanie, przechowywanie i posiadane treści pornograficznych przedstawiających wytworzone albo przetworzone wizerunki małoletnich uczestniczących w czynnościach seksualnych.

Grozi mu za to kara grzywny, ograniczenia wolności lub do dwóch lat pozbawienia wolności.

"Nie przekroczył granicy"

Anna Grochowska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka uważa, że Kuszej nie przekroczył granic wolności artystycznej. - Artysta wyraża się poprzez pewne symbole. Niezależnie od odczuć odbiorcy istnieje wolność swobody artystycznej. Naszym zdaniem nie doszło do ich przekroczenia - powiedziała Grochowska.

Sam artysta twierdzi, że intencją jego prac jest "walka z pedofilią katolicką w Polsce". - Użyłem środków adekwatnych do problemu. Pokazanie dziecka ze spuszczoną głową i zatytułowanie, że jest to np. obraz dot. pedofilii katolickiej nie miałoby tej formy ekspresji. Kiedy pokazane zostało dziecko w trakcie stosunku seksualnego, obraz działa mocniej i jest bardziej ekspresyjny. Wydźwięk tych obrazów jest jednoznaczny i uważanie, że są one rozpowszechnianiem wizerunków pedofilii, jest pomyłką - powiedział Kuszej.

PAP,kk