Gołowatow jest byłym sowieckim oficerem KGB, który dowodził radzieckim oddziałem żołnierzy w 1991 roku. Komandosi atakowali Litwinów broniących strategicznych obiektów tego kraju przed zajęciem przez Rosjan. W wyniku tych działań 14 Litwinów zginęło, a kilkuset zostało rannych.
Przebywający w Polsce Egidijus Meilunas w rozmowie z IAR podkreślił, że wypuszczenie ściganego europejskim listem gończym Gołowatowa jest dla dla Litwinów sprawą trudną i bolesną. Zwrócił także uwagę, że zarówno oświadczenia litewskich władz jak i reakcja społeczeństwa wskazują, że strona austriacka podjęła niewłaściwą decyzję.
Litwa szuka pomocy w Unii
Minister Meilunas dodał jednocześnie, że w poniedziałek Litwa podnosiła ten problem w Brukseli z ramach spotkania unijnych ministrów spraw zagranicznych, a we wtorek zostanie on przestawiony w Sopocie, na spotkaniu ministrów sprawiedliwości krajów Wspólnoty. - Naszym zdaniem jest to także problem solidarności Unii Europejskiej i realizacji unijnego prawa - podkreśla Egidijus Meilunas.
Odnosząc się do wczorajszego oświadczenia austriackiego MSZ, że zatrzymanego w miniony piątek na wiedeńskim lotnisku Gołowatowa musiano zwolnić, z powodu braku wystarczających zarzutów do jego zatrzymania minister Mielunas zapewnił, że wniosek strony litewskiej w tej sprawie był uzasadniony dostatecznie. Zwrócił także uwagę, że - jak napisano w nocie dyplomatycznej do strony austriackiej - Litwy nie zadowala wyjaśnienie, że nie dostarczyła odpowiednich informacji oraz że list gończy - jak stwierdzili Austriacy - był niejasny. - Takie wytłumaczenie trudno przyjąć, ponieważ jak może być niejasny europejski list gończy - pyta Egidijus Meilunas.
We wtorek prokurator generalny Litwy Darius Valys zwrócił się do unijnej organizacji Eurojust z wnioskiem o wyjaśnienie przyczyn zwolnienia w Wiedniu Michaiła Gołowatowa.
agkm