Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Artur Jaryczewski 24.07.2011

"Daily Mirror" jak "NotW" - też podsłuchiwał?

Codzienny tabloid "Daily Mirror" nagminnie włamywał się do skrzynek poczty głosowej celebrytów - ujawnił były dziennikarz tej gazety James Hipwell.
Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjneDaniel R. Blume/Wikimedia Commons

45-letni Hipwell pracował w "Daily Mirror" w latach 1998-2000 jako reporter do spraw biznesu, ale siedział w pomieszczeniu sąsiadującym z działem showbiznesu i był świadkiem podsłuchiwania przez kolegów skrzynek poczty głosowej gwiazd.

Według Hipwella koledzy wykręcali numer i odkładali słuchawkę, gdy telefon został odebrany i automatycznie przełączał się na skrzynkę głosową. Wówczas wstukiwali kod cyfrowy 9999 lub 0000 i odsłuchiwali wiadomości pozostawione w skrzynce.

Do przerwania milczenia, jak twierdzi były dziennikarz "Daily Mirror", miała go skłonić śmierć Seana Hoare'a, byłego reportera "News of the World", którego ciało w tych dniach znaleziono w prywatnym mieszkaniu w Watford pod Londynem. Policja regionu Hertfordshire bada okoliczności śmierci Hoare'a, ale nie doszukuje się w nich niczego podejrzanego.

- Myślę, że Hoare był przyzwoity i że potraktowano go haniebnie. On jeden miał odwagę, by publicznie powiedzieć o tym, co się działo. Miał swoje wady, ale potraktowano go bardzo źle. Teraz, gdy nie żyje nie mogę słuchać tych wszystkich kłamstw (o aferze podsłuchowej) - zaznaczył Hipwell.

James Hipwell został zwolniony z "Daily Mirror" w 2000 roku, po tym, jak wykazano mu, że zachęcał czytelników do kupowania akcji spółek, które uprzednio sam nabył, a tym samym windował ich notowania. Za próbę wpływania na kurs akcji odsiedział w więzieniu 59 dni.

aj