Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Michał Chodurski 09.08.2011

Wojsko otworzyło ogień do demonstrantów

47 cywilów zostało we wtorek zastrzelonych przez siły rządowe, w tym 17 w mieście Dajr az-Zaur na wschodzie Syrii.
Czołg armii syryjskiej. Zdjęcie z tv Al ArabiyaCzołg armii syryjskiej. Zdjęcie z tv Al Arabiya fot.PAP/EPA

Poinformowali o tym syryjscy działacze praw człowieka.

Siły bezpieczeństwa kontynuowały we wtorek ofensywę w kilku miastach.
Siedemnastu cywilów zginęło w Dajr az-Zaur, które jest oblegane już od trzech dni - podało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, powołując się na miejscowe źródła.

26 osób poniosło śmierć, a kilkadziesiąt zostało rannych, gdy żołnierze przy wsparciu czołgów i transporterów opancerzonych przypuścili szturm na Soran i inne wioski na północ od Hamy (północna część Syrii) - poinformowała Syryjska Narodowa Organizacja Praw Człowi eka. Jak dodała Organizacja, cztery osoby zginęły w Binniszu, ok. 30 km od granicy z Turcją.

Prezydent wskazał winnych

Tymczasem prezydent Syrii Baszar el-Asad oświadczył, że jest zdeterminowany, aby zwalczać "grupy terrorystyczne", oskarżane przez władze o sianie chaosu w kraju.

- Nie zaprzestaniemy ścigania grup terrorystycznych - powiedział syryjski prezydent na spotkaniu w Damaszku z szefem tureckiej dyplomacji Ahmetem Davutoglu.

Ze swej strony turecki minister wezwał syryjskie władze, by zaprzestały zabijać cywilów. Podkreślił, że jego rząd będzie monitorował wydarzenia w Syrii w nadchodzących dniach.

Davutoglu poinformował, że on i prezydent Asad omawiali "konkretne działania", jakie Syria powinna podjąć, żeby zakończyć rozlew krwi.

- W sposób otwarty i przejrzysty omawialiśmy kwestie, jak zapobiegać konfrontacji armii i ludności - powiedział. Szef tureckiego MSZ nie sprecyzował jednak, jakie miałyby to być kroki, ani czy Asad zgodził się rozważyć ich podjęcie.

2 tysiące zabitych

Według obrońców praw człowieka, od marca w antyprezydenckich demonstracjach zginęło w Syrii około 2 tys. ludzi, w tym wielu w wyniku akcji pacyfikacyjnych syryjskiej armii.

Reżim prezydenta Baszara el-Asada wydalił z kraju większość niezależnych dziennikarzy, dlatego trudno jest zweryfikować informacje podawane przez obie strony konfliktu.

PAP/mch