Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Sylwia Mróz 10.08.2011

Sprzątanie po kolejnej nocy zamieszek

W miastach Wielkiej Brytanii rozpoczęło się porządkowanie ulic po kolejnej niespokojnej nocy.
Policja pilnuje centrum handlowego Mailbox w centrum BirminghamPolicja pilnuje centrum handlowego Mailbox w centrum Birmingham(fot. PAP/EPA/Lindsey Parnaby)

Uczestnicy zamieszek, naśladując zakapturzone gangi młodych ludzi z Londynu, plądrowali sklepy m.in. w Manchesterze i Liverpoolu. W samej stolicy było spokojnie.

Czytaj więcej w relacji na żywo >>>

W samym Londynie w nocy z wtorku na środę było spokojnie. Bezpieczeństwa pilnowało tam 16 tys. policjantów - o 10 tys. więcej niż w nocy z poniedziałku na wtorek. Funkcjonariuszy wysłano na ulice w dzielnicach, w których od soboty przez trzy noce dochodziło do zamieszek. Wówczas, gdy gangi plądrowały sklepy i podpalały samochody i budynki, na ulicach praktycznie nie było policji - pisze Reuters.

Premier Wielkiej Brytanii David Cameron, który z powodu zamieszek skrócił rodzinne wakacje we Włoszech, ma w środę przewodniczyć drugiemu posiedzeniu rządowego komitetu antykryzysowego (w skrócie COBRA). Wezwał też parlament do debaty na temat ulicznych zajść.

Podczas gdy w Londynie, dzięki wzmocnionym oddziałom policji, doszło jedynie do kilku incydentów, w innych brytyjskich miastach doszło do grabieży i zamieszek, których uczestnicy kopiowali taktykę stołecznych gangów.

Grupy młodych ludzi z zasłoniętymi twarzami i kapturami na głowach, atakowały i uciekały przed policją w Manchesterze na północy Anglii, wybijając witryny oraz plądrując i podpalając sklepy.

W Salford w okolicach Manchesteru uczestnicy zamieszek rzucali w policję cegłami i podpalali budynki. Zaatakowany został kamerzysta BBC. Podpalono samochody i sklepy.
- Ci ludzie nie mają przeciwko czemu protestować - nie ma żadnej niesprawiedliwości, czy iskry, która by do tego doprowadziła. To zwykłe zachowania przestępcze, które są najgorszymi, jakie widziałem na tę skalę - uważa przedstawiciel miejscowej policji Gary Shewan.

W dzielnicy Liverpoolu Toxteth uczestniczy zamieszek zaatakowali dwa wozy strażackie. Wcześniej około 200 młodych ludzi rzucających różnymi przedmiotami grabiło sklepy - informuje policja.

Policja aresztowała 47 ludzi w Manchesterze i Salford, i 37 w Toxteth. 

/



sm