Talitha van Zon trafiła w Holandii na czołówki gazet w ostatni weekend, gdy powiedziała zagranicznym dziennikarzom, że jest ranna, bo wyskoczyła ze swojego pokoju w hotelu w Trypolisie przez balkon, ponieważ bała się rebeliantów.
Talitha van Zon poleciała do Libii dwa tygodnie temu na zaproszenie Mutassima Kaddafiego, którego poznała kilka lat temu w Londynie.
W ucieczce z Libii pomógł jej holenderski korespondent wojenny dziennika “De Pers”. - Dałem jej wizytówkę prasową, powiedziałem, aby się przedstawiła jako dziennikarka - powiedział Arnold Kaskens. Dodał, że następnie statkiem towarowym przemycił dziewczynę na Maltę.
Nie wiadomo, kiedy wróci do Holandii, gdzie może ją czekać proces o handel ludżmi. Taki zarzut postawiła jej dawna przyjaciółka. Zeznała, że pojechała niedawno na zaproszenie modelki do Libii, gdzie następnie została zgwałcona przez jednego z synów Kaddafiego. Według poszkodowanej, van Zon miała wziąć pieniądze za sprowadzenie koleżanki do Libii.
IAR, agkm