Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Michał Chodurski 26.09.2011

BOR-owcy przesłuchani ws. samospalenia przed siedzibą premiera

Prokuratura, która wyjaśnia okoliczności samopodpalenia, do którego doszło w piątek przed kancelarią premiera, przesłuchała m.in. funkcjonariuszy BOR i policjantów.
Kancelaria Prezesa Rady MinistrówKancelaria Prezesa Rady Ministrówfot.Wikipedia

Zabezpieczone zostało też nagranie z monitoringu. Stan desperata nadal nie pozwala na jego przesłuchanie.

W piątek przed południem naprzeciwko kancelarii premiera podpalił się 49-letni Andrzej Ż. Mężczyzna prawdopodobnie najpierw oblał się rozpuszczalnikiem; ogień ugasili kocami funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Udzielili także mężczyźnie pierwszej pomocy i powiadomili pogotowie oraz policję. Desperat na ławce zostawił przyklejony list do szefa rządu.

Tego samego dnia śledztwo w sprawie tragicznego zdarzenia wszczęła Prokuratura Rejonowa Warszawa - Śródmieście. Podstawą był artykuł 151 kodeksu karnego, zgodnie z którym osobie, która "namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie", grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

"Przesłuchani zostali już funkcjonariusze BOR, którzy byli na miejscu i pomagali mężczyźnie, oraz policjanci. Zabezpieczone zostały znalezione na miejscu przedmioty i nagranie z monitoringu" - powiedziała PAP rzeczniczka warszawskiej prokuratury okręgowej Monika Lewandowska. Jak dodała, ze względu na stan zdrowia nie udało się dotąd przesłuchać mężczyzny, który targnął się na swoje życie.

W poniedziałek w siedzibie BOR nagrodzonych zostało sześciu funkcjonariuszy tej formacji, którzy brali udział w piątkowej akcji. Szef Biura gen. Marian Janicki dziękując im, podkreślał, że "swoim profesjonalnym działaniem" uratowali mężczyźnie życie. "Dziękuję za to, co zrobiliście. Jestem dumny, że mogę kierować formacją, która ma w swoich szeregach takich funkcjonariuszy jak wy" - dodał gen.Janicki.

Stan poparzonego - jak informował rzecznik Wojskowego Instytutu Medycznego płk Piotr Dąbrowiecki - jest ciężki, ale stabilny. Mężczyzna nadal przebywa na oddziale intensywnej terapii, leży pod respiratorem. "Ma poparzone 15 proc. powierzchni ciała. 10 proc. to poparzenia drugiego stopnia, a 5 proc. - trzeciego. Czekają go zabiegi chirurgiczne" - powiedział Dąbrowiecki.

Z listu, który Andrzej Ż. przykleił do jednej z ławek w parku, a także innych, które wcześniej przesłał drogą mailową do kilku redakcji i polityków, wynika, że motywem jego działania były poważne problemy finansowe. Opisuje w nich także domniemaną korupcję w jednym z urzędów skarbowych w Warszawie i korupcję w Polsce. Twierdzi, że informował o tych sprawach m.innymi pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją Julię Piterę, ale ta nie reagowała.

Ż. był ostatnio ochroniarzem w jednym z hipermarketów, wcześniej pracował w urzędzie skarbowym, a w 2006 r. został zwolniony z policji; służył m.in. w Centralnym Biurze Śledczym.

PAP/mch