Miasto Syrta jest jednym z ostatnich bastionów lojalistów. Oddziały powstańców weszły do miasta w sobotę, ale wycofały się, by pozwolić samolotom NATO na bombardowanie.
Zachodnie media donoszą, że teraz walki toczą się w odległości około 2 kilometrów od centrum miasta. Syrtę masowo opuszczają mieszkańcy, którzy mówią o gwałtownie pogarszającej się sytuacji humanitarnej w mieście. Potwierdza to także przedstawiciel ONZ do spraw humanitarnych w Libii Panos Moumtzis.
- Trwa szturm na miasta Bani Walid i Syrta. Poważnie niepokoimy się o ochronę cywilów w tych miejscach. Widzimy tysiące ludzi uciekających z tych miast na południe, zarówno z Bani Walid jak i z Syrty. Chcielibyśmy oczywiście widzieć koniec walk i pokój, tak aby nie było już kolejnych ucieczek ludzi z miast, kolejnych ofiar i kolejnych rannych - powiedział Panos Moumtzis.
Tymczasem w innych rejonach Libii życie powoli wraca do normalności. Przejściowa Rada Narodowa, która w ostatnich tygodniach sprawuje tymczasową władzę w Libii dyskutuje nad składem nowego, tymczasowego rządu.
Włoski koncern Eni, który do czasu obalenia Muammara Kadafiego był największą zagraniczną firmą na rynku naftowym w Libii poinformował o wznowieniu wydobycia ropy na jednym z pól naftowych. Operacje wznawiają także inne koncerny, w tym francuski Total.
Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach
sg