Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Sylwia Mróz 28.09.2011

Wniosek Palestyńczyków utknie na długie miesiące?

Rada Bezpieczeństwa ONZ skierowała do komisji ekspertów wniosek Palestyńczyków o członkostwo w Narodach Zjednoczonych.
Wniosek Palestyńczyków utknie na długie miesiące?(fot. PAP/EPA/ALAA BADARNEH)

Wniosek złożył w piątek prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas. Palestyńczycy chcą uznania ich państwa, argumentując, że dotychczasowe negocjacje z Izraelem zakończyły się fiaskiem. Z kolei Izrael apeluje o bezwarunkowy powrót do rozmów. Nie wiadomo, jak długo eksperci będą zajmowali się palestyńskim wnioskiem ani też jaki będzie wynik ich prac. Jeśli zarekomendują Radzie Bezpieczeństwa głosowanie nad dokumentem, to Stany Zjednoczone zapowiadają weto. Szanse na rychłe powstanie państwa palestyńskiego są więc nikłe.

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach>>>

Korespondent tygodnika "Polityka" na Bliskim Wschodzie Roman Frister tłumaczy, że Amerykanie zablokują palestyński wniosek, by chronić swoje interesy na Bliskim Wschodzie. Roman Frister mówił o tym podczas dzisiejszej debaty na temat przyszłości Autonomii Palestyńskiej w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych w Warszawie. Według niego, jeżeli Stany Zjednoczone nie zablokowałyby wniosku, to inicjatywa przeszłaby z rąk Baracka Obamy w ręce Kwartetu Bliskowschodniego, ONZ lub jakiegokolwiek innego ciała. Stany Zjednoczone całkowicie przestałyby wówczas być policjantem świata. - To jest w interesie Obamy, by zawetować i trzymać w swoim ręku przebieg rokowań, jeśli jakiekolwiek będą - mówi Roman Frister.

Bez przełomu?

Nieoficjalnie mówi się, że wniosek Palestyńczyków może utknąć w ONZ na długie miesiące. Komentatorzy podkreślają, że w najbliższych tygodniach nie należy spodziewać się żadnego przełomu w kwestii izraelsko-palestyńskiej. Patrycja Sasnal z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych twierdzi, że aby na Bliskim Wschodzie doszło do przełomu, potrzebne są zmiany wewnętrzne w samym Izraelu, a także w Autonomii Palestyńskiej. Politycy obecnie sprawujący władzę nie są bowiem w stanie dojść do porozumienia.

- Chodzi o rzeczywiste pojednanie między Fatahem a Hamasem i działanie dla wspólnej sprawy, a nie rozgrywanie tej kwestii państwowości między sobą. Drugą sprawą jest zmiana rządu w Izraelu. Nie wyobrażam sobie obecnej koalicji podpisującej porozumienie pokojowe albo zasadzającej do naprawdę efektywnych negocjacji z Palestyńczykami - podkreśla Patrycja Sasnal. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i Europa namawiają obie strony bliskowschodniego konfliktu do powrotu do rozmów.

Przeszkodą na drodze do ewentualnych negocjacji ponownie stała się jednak kwestia izraelskiego osadnictwa. Dwa dni temu władze Jerozolimy zapowiedziały wybudowanie ponad tysiąca nowych domów we wschodniej części miasta, na terytoriach palestyńskich. Według międzynarodowego prawa jest to nielegalne, ale Izrael kwestionuje przepisy w tej sprawie.

IAR, sm