Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 03.10.2011

Izrael: zniszczono i podpalono meczet

Oburzenie wyraził premier Izraela Benjamin Netanjahu. W miejscowości, gdzie doszło do podpalenia, protestowało około 200 osób. Demonstrację rozproszyła policja.

W nocy w północnym Izraelu zniszczony został jeden z meczetów. Świątynię podpalono, a jej mury pokryto napisami. Według policji, do meczetu w miejscowości Tuba Zangaria w Północnej Galilei, weszła grupa osób, która wznieciła ogień. W wyniku pożaru zostały spalone dywany, poważnie uszkodzono ściany świątyni.

Część napisów, które sprawcy zniszczeń pozostawili na murach, nawiązuje do żydowskiego osadnika Ashtona Palmera, który przed ponad tygodniem zginął wraz z synem po ataku Palestyńczyków na ich samochód.

Benjamin Netanjahu w emocjonalnym wystąpieniu nazwał akty wandalizmu "przeciwko wartościom państwa Izrael".

Prawicowy radykalizm

Izraelskie służby bezpieczeństwa i wojsko alarmują, że narasta fala żydowskiego prawicowego ekstremizmu na spornych terytoriach, a liderzy tego ruchu domagają się jednoznacznej aneksji spornych terytoriów przez Izrael w odpowiedzi na próby utworzenia Palestyny.

Pożar meczetu miał jednak miejsce w Galilei, a zatem na obszarze uznawanym za część "właściwego Izraela" (w granicach z 1948 roku), a nie za terytorium okupowane. Spora część beduińskich mieszkańców Tuby Zangarii walczyła nawet w 1948 roku ramię w ramię z Żydami przeciwko wojskom syryjskim.

Jednak wielu Izraelczyków jest przekonanych, że nie tylko Palestyńczycy, ale wszyscy Arabowie, nawet ci "izraelscy", są tak naprawdę ukrytymi wrogami państwa żydowskiego i podzielają zdanie Hamasu, że Palestyna powinna powstać nie w granicach z 1967 roku, do czego dąży kierownictwo Autonomii Palestyńskiej z prezydentem Mahmudem Abbasem na czele, tylko na całym obszarze dzisiejszego Izraela.

agkm

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH