Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Artur Jaryczewski 05.10.2011

Prezydent: Kaczyński jest głęboko zakompleksiony

Bronisław Komorowski oświadczył, że jest za utworzeniem po wyborach stabilnej koalicji rządowej.
Bronisław Komorowski sądzi, że prędzej, czy później polityka impelialna Putina poniesie klęskęBronisław Komorowski sądzi, że prędzej, czy później polityka impelialna Putina poniesie klęskę Jacek Turczyk/flickr.com/CC
Posłuchaj
  • Bronisław Komorowski: człowiek chcący być szefem rządu nie może doprowadzać do tego, by źle mówiono o Polsce
Czytaj także

Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach >>>

W programie "Kropka nad i" w telewizji TVN 24 prezydent powiedział jednak, że nie chce wnikać w to, kto i z kim będzie tworzył koalicję. Bronisław Komorowski powiedział, że konstytucja nie określa, komu ma powierzyć tworzenie rządu. - Rozsądek nakazuje jednak, aby był to przedstawiciel zwycięskiej partii, która będzie zdolna do stworzenia większościowej koalicji i powołania rządu.

Prezydent Komorowski podkreślił, że proces tworzenia rządu powinien trwać jak najkrócej. Oświadczył, że nie będzie uczestniczył w agitacji przedwyborczej. Będzie natomiast wzywał Polaków, aby poszli do wyborów i zagłosowali na tych, których obdarzą zaufaniem.

Mówiąc o Jarosławie Kaczyńskim, który w książce "Polska Naszych Marzeń" sugerował, iż Angela Merkel nie przypadkiem została kanclerzem Niemiec, prezydent powiedział, że Kaczyński postąpił nieodpowiedzialnie. Dodał, że człowiek chcący być premierem nie może lekceważyć strat, jakie Polska ponosi w opinii międzynarodowej.

"Kaczyński popełnił błąd"

Zdaniem prezydenta, Kaczyński zrozumiał, że popełnił błąd i powinien za niego przeprosić. Komentując fakt, że prezes PiS nazwał go w swej książce "fałszywym hrabią", Bronisław Komorowski powiedział, że Jarosław Kaczyński jest człowiekiem głęboko zakompleksionym.

Na pytanie o swoją wypowiedź po tak zwanym incydencie gruzińskim w 2008 roku prezydent odpowiedział, że musiał skomentować skandal, jakim był fakt, że prezydent Lech Kaczyński znalazł się w strefie przygranicznej Gruzji bez ochrony. Dodał, że żałuje, iż nie użył wtedy mocniejszych słów, bo być może prezydent Kaczyński wyciągnąłby wtedy wnioski i bardziej dbał o swoje bezpieczeństwo.

IAR, aj

/