Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 16.10.2011

"Rzym został sprofanowany"

Tylko we Włoszech akcja „ruchu oburzonych” miały gwałtowny przebieg. Jak można było pozwolić na atak anarchistów? - pyta włoska prasa.
Starcia z demonstrującymi w RzymieStarcia z demonstrującymi w Rzymiefot. PAP/EPA/ETTORE FERRARO

Komentatorzy włoskiej prasy zastanawiają się, dlaczego policja i służby specjalne nie były w stanie wcześniej odizolować wichrzycieli i zapobiec incydentom, do jakich doszło wczoraj na ulicach Rzymu. Po tym, co stało się w sobotę w Wiecznym Mieście, oburzeni są wszyscy Włosi.

- Wszędzie protesty miały pokojowy przebieg, tylko nie u nas - zwraca uwagę niedzielna prasa. Podkreśla się, że ciężar walki z anarchistami, którzy wmieszali się w pochód posuwający się ulicami Rzymu, spadł przede wszystkim na jego uczestników.

- Dlaczego nie zrobiła tego policja- pyta prasa. Cytuje się wypowiedź ministra spraw wewnętrznych, który obawiał się, że szybka interwencja jego ludzi może spowodować gwałtowną reakcję chuliganów.

Decyzja ta okazała się mylna: do zajść doszło i były one bardzo poważne. To cud, podkreślają gazety, że nie było ofiar. Plany władz przewidywały ochronę dziewięciu najważniejszych instytucji, tymczasem anarchiści zmienili strategię, zaatakowali tam, gdzie się tego nie spodziewano i przekreślili marzenia dziesiątków tysięcy ludzi, którzy tylko po to wyszli na ulice, by zamanifestować swoje oburzenie. - Ich intencje zostały zranione, a Rzym sprofanowany - podsumowuje prasa.

Protesty trwają

Liczne protesty "oburzonych" odbyły się w Hiszpanii, Niemczech, w Stanach Zjednoczonych. Prawie pół tysiąca "oburzonych" spędziło noc z soboty na niedzielę w parku w dzielnicy europejskiej w Brukseli. Wbrew apelom policji kilkuset uczestników protestu przebywało też w nocy na placu przed anglikańską katedrą św. Pawła w Londynie.

Członkowie ruchu "oburzonych" oskarżają bankierów i polityków o rujnowanie światowej gospodarki. W sobotę demonstracje pod hasłem "Zjednoczeni dla globalnej zmiany" przetoczyły się przez wiele miast na świecie, ale frekwencja była na ogół niewielka. Celem protestów było "zainicjowanie globalnych zmian" - napisali na stronie internetowej ich organizatorzy, zapowiadając manifestacje w 951 miastach w 82 krajach.

agkm

Zobacz galerię : Dzień na zdjęciach