Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Katarzyna Karaś 19.10.2011

"Trzeba przerwać dokładanie chrustu do stosu"

- Kandyduję na stanowisko szefa klubu SLD, gdyż nie akceptuję dotychczasowego sposobu działania jej kierownictwa - stwierdził Leszek Miller.
Leszek MillerLeszek MillerPR

Po południu Sojusz Lewicy Demokratycznej ma wybrać władze klubu. Kontrkandydatem Leszka Millera jest Ryszard Kalisz. Według nieoficjalnych informacji swojego kandydata może zgłosić Grzegorz Napieralski. Miałby nim być Leszek Aleksandrzak.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

- Ja się przed długi czas wahałem, ale podjąłem decyzję o kandydowaniu na szefa klubu. Nie tylko dlatego, że jest stosowna grupa koleżanek i kolegów, która chce mnie zgłosić, ale także dlatego, że nie akceptuję tego, co dzieje się w ostatnich dniach wokół Sojuszu Lewicy Demokratycznej - powiedział Miller. - Mianowicie widać takie wyraźne dążenie do złamania samodzielności i suwerenności klubu, podyktowania mu władz, składu władz i programu działania - dodał.

Gość "Sygnałów Dnia" Programu Pierwszego Polskiego Radia powiedział, że działacze SLD zdecydują dziś, czy władze klubu będą suwerenne, czy koncesjonowane. - Trzeba przerwać dokładanie chrustu do stosu, którym jest SLD - oświadczył Leszek Miller. Jednocześnie zadeklarował, że jeśli wygra Ryszard Kalisz - będzie pierwszym, który mu pogratuluje i podejmie współpracę.

Miller podkreślił, że po porażce wyborczej jego partia potrzebuje bardzo sprawnego, charyzmatycznego przywódcy, który zdoła skonsolidować lewicę. Sojusz musi udowodnić, że jest zwarty, zjednoczony i potrafi zachować własną odrębność.

Polityk dodał, że jest zdecydowanie przeciwny łączeniu funkcji szefa klubu i szefa partii. 29 października odbędzie się Rada Krajowa Sojuszu, na której - zdaniem Leszka Millera - powinny zapaść decyzje o sposobie wyboru nowego przywódcy.

IAR,kk