Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Szymon Gebert 09.11.2011

Koniec immunitetu. Ruszy śledztwo ws. Piesiewicza?

We wtorek wygasł senatorski immunitet Krzysztofa Piesiewicza. W związku z tym prokuratura planuje wznowienie śledztwa w sprawie posiadania przez niego narkotyków.
Krzysztof PiesiewiczKrzysztof Piesiewicz

- Nie zapadły jeszcze żadne decyzje – powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, informując o planowanym przesłuchaniu byłego senatora. - Wezwiemy podejrzanego na przesłuchanie, by usłyszeć jego wyjaśnienia; ponadto będzie miał prawo do składania własnych wniosków dowodowych – mówił wiceszef tej prokuratury przed kilkoma miesiącami. Było już wówczas prawie pół roku po umorzeniu śledztwa ze względu na immunitet chroniący Piesiewicza.

Prokurator prowadzący ówczesne śledztwo ws. Piesiewicza, Józef Gacek mówił wcześniej, że z ekspertyz wykonanych na potrzeby śledztwa wynika jednoznacznie, iż senator zażywał kokainę. W sierpniu br. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia skazał troje szantażystów senatora na kary po 1,5 roku więzienia. Zbigniew Sz. jest winny kierowania szantażem wobec senatora, a Joanna D. i Halina S. - wykonania tego czynu - uznał sąd. Wyrok nie jest prawomocny.

Słynne nagranie, na którym Piesiewicz, Joanna D. i striptizerka Joanna S. imprezują, m.in. zażywając narkotyk, wykonano we wrześniu 2008 roku, gdy Piesiewicz sprawował mandat. Według mediów, senator miał w sumie zapłacić za nagrania ponad 550 tys. zł, m.in. w październiku 2008 r. za "odkupienie" taśm zapłacił 196 tys. zł nieustalonej do dziś kobiecie, podającej się za dziennikarkę.

Senator nie chciał wtedy ścigania szantażystów, a śledztwo w sprawie szantażu początkowo umorzono. Szantażyści jednak nie zrezygnowali. W 2009 r. Halina S., znajoma Joanny D., zadzwoniła za jej wiedzą do Piesiewicza, mówiąc, że pies "wygrzebał z ziemi płyty z nagraniami", na których opakowaniu miał być numer jego komórki. Za niemal 40 tys. zł Piesiewicz "odkupił" od niej nagrania.

Szantażyści ponownie zażądali jednak pieniędzy; zagrozili też upublicznieniem nagrań. Wówczas senator zawiadomił prokuraturę, która przygotowała zasadzkę. W listopadzie 2009 r. zatrzymano osoby wskazane przez Piesiewicza.

Film wyciekł za sprawą „Super Expressu”, który w grudniu 2009 roku opublikował go na swojej stronie internetowej. Nagranie miało być dowodem na zażywanie przez senatora kokainy, choć on sam zaprzeczył temu zarzutowi twierdząc, że był to sproszkowany lek.

Wówczas Piesiewicz zawiesił członkostwo w klubie parlamentarnym PO. W ostatnich wyborach chciał startować do Senatu z własnego komitetu.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

sg