Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 12.11.2011

"W dniu polskiego święta Niemcy bili Polaków"

- Polacy, w dniu swojego święta, nie mogli chodzić w mundurach historycznych przez niemieckich chuliganów - to niebywałe - stwierdził Jarosław Kaczyński.
W dniu polskiego święta Niemcy bili Polakówfot. PAP/Leszek Szymański

- Rok temu środowiska narodowe zorganizowały pierwszy Marsz Niepodległości. Już wtedy wzbudził on sprzeciw i to sprzeciw czynny, który godził w prawa ludzi, którzy chcieli wziąć udział w tym marszu. Sprzeciw ze strony środowisk lewicowych i skrajnie lewicowych, zorganizowanych - jak można sądzić - wokół "Gazety Wyborczej". W tym roku te przygotowania do uniemożliwienia marszu były jawne, doszedł element nowy - ściągnięcie posiłków z zagranicy, dokładnie z Niemiec - powiedział Kaczyński.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

Według prezesa PiS władze musiały wiedzieć, że do Warszawy przyjadą Niemcy, bo każdy obywatel zainteresowany życiem publicznym o tym wiedział. - Mimo to dopuszczono do sytuacji niebywałych i mających wymiar symboliczny - w środku miasta, w środku Warszawy, w Dniu Niepodległości Niemcy, bardzo specyficznego typu Niemcy - sądzę, że podobny typ ludzi tworzył kiedyś aparat, który pozwolił Adolfowi Hitlerowi dokonać ogromnych zbrodni - bili Polaków, tylko dlatego, że nosili oznaki narodowe - podkreślił Kaczyński.

Jarosław Kaczyński przywołał incydenty, kiedy niemieccy bojówkarze atakowali Polaków z grup rekonstrukcyjnych, przebranych w historyczne mundury. Prezes PiS powiedział, że niedopuszczalne jest, by w dniu Święta Niepodległości Niemcy bili Polaków za to, że noszą historyczne mundury, przy bierności policji. - Były sytuacje, kiedy policja kazała grupom rekonstrukcyjnym iść innymi ulicami, gdyż Nowy Świat był zablokowany przez Niemców - powiedział Kaczyński. Jego zdaniem, policja powinna wkroczyć do lokalu Krytyki Politycznej, gdzie ukrywali się bojówkarze.

Kaczyński zastrzegł, że należy potępić chuligańskie wybryki, do których dochodziło podczas Marszu. Zwrócił uwagę, że nie można jednak piątkowych zajść sprowadzać wyłącznie do chuligaństwa i bandytyzmu. Odnosząc się do zapowiadanego przez premiera zaostrzenia przepisów, dotyczących demonstracji, prezes PiS powiedział, że manifestacje i zamieszki są rzeczą złą, ale są wpisane w istotę demokracji. Dodał natomiast, że zakaz zakrywania twarzy podczas imprez publicznych jest godny rozważenia.

Winny? Donald Tusk

- W dniu święta niepodległości Niemcy bili Polaków. To jest sytuacja można powiedzieć symboliczna. A kto za nią odpowiada? Donald Tusk - stwierdził Kaczyński.

Prezes PiS podkreślił, że temu rządowi zostaną zapamiętane trzy rzeczy: katastrofa smoleńska, "niezwykle bezczelne zatuszowanie afery hazardowej" i zamieszki, do których doszło 11 listopada.

- Donald Tusk zabrał dzisiaj głos i zastosował sprytną socjotechnikę. Stwierdził, że nie ma tutaj żadnego problemu politycznego, jest tylko problem chuligaństwa i bandytyzmu - wyjaśnił. Dodał, że owszem taki problem jest, ale "to nie jest tak, że rzecz można sprowadzić do chuligaństwa, to jest tak, że w Polsce siły lewicowe doszły do wniosku, że można przeciwstawiać się środowiskom patriotycznym".

W wyniku piątkowych wydarzeń zatrzymano 210 osób, w tym 95 obcokrajowców. 40 policjantów zostało lekko rannych. Do szpitali przewieziono 29 osób, które odniosły obrażenia.

IAR,kk