Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Anna Wittenberg 19.12.2011

GPC: katastrofę mogło badać więcej Polaków

Polska mogła mieć większą liczbę przedstawicieli przy MAK-u, który badał katastrofę smoleńską - ujawniła "Gazeta Polska Codziennie".
Miejsce tragedii samolotu prezydenckiego pod SmoleńskiemMiejsce tragedii samolotu prezydenckiego pod SmoleńskiemWłodzimierz Pac/PR

Rząd uznał, że wystąpienie o dodatkowych akredytowanych przy MAK pogorszy sytuację śledczą strony polskiej. Dlatego jedynym polskim przedstawicielem w Moskwie został Edmund Klich - pisze GPC.

Strona polska mogła polepszyć swoją sytuację w śledztwie jeszcze nawet tydzień po katastrofie - nadal nie był wtedy przesądzony skład naszej ekipy zajmującej się tragedią. Jak pisze gazeta, dodatkowi akredytowani przy MAK nie zostali jednak powołani, bo nalegał na to Edmund Klich.

"GPC" sugeruje, że Klich jako argumentu przeciwko większej liczbie polskich akredytowanych użył... wielkości pomieszczeń, które będą mieli do dyspozycji.

– Morozow zaproponował nam dwa gabinety, jeden dla mnie i Grochowskiego razem, plus sześć miejsc w drugim. Trzymanie tam dwudziestu ludzi z jakimiś środkami łączności czy coś, według mnie, będzie odebrane trochę jak dziwoląg taki.

Minister Bogdan Klich nie poprosił Rosjan o więcej pokoi. Edmundowi Klichowi powiedział: ja się w ogóle w to nie mieszam. To musicie załatwiać, panowie, między sobą.

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

"Gazeta Polska Codziennie", wit