Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 21.12.2011

Policja chciała użyć broni w święto Niepodległości

Komendant stołeczny policji nadinsp. Adam Mularz wyjaśnił, że zrezygnowano z użycia broni gładkolufowej ze względu na bezpieczeństwo osób postronnych.
Policja chciała użyć broni w święto NiepodległościWiktor Baron/Wikimedia Commons/CC

Podsumowując zajścia 11 listopada w Warszawie, komendant powiedział, że policja dopatrzyła się w sumie trzech "rażących, niepotrzebnych zbiorowych zakłóceń porządku publicznego".

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

Pierwsze z nich miało miejsce ok. godz. 12 na skrzyżowaniu Nowego Światu i Świętokrzyskiej. Grupa anarchistów zaatakowała przechodniów, w tym członków jednej z grup rekonstrukcyjnych. Napastnicy byli zamaskowani, mieli kije bejsbolowe i pałki.

Ok. godz. 14.50 na pl. Konstytucji grupy pseudokibiców w barwach klubowych zaczęły rzucać w policjantów m.in. petardami, butelkami, kostką brukową. Jak podkreśla Mularz, "nie mogli się dostać do uczestników Kolorowej Niepodległej, więc celem ataku byli policjanci".

Policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego - gazu i armatek wodnych. - Mieliśmy użyć, nie ukrywam, broni gładkolufowej, ale z uwagi na to, że wiele osób było tam z dziećmi, starszych, kobiet, ludzi, którzy przyszli uczcić Święto Niepodległości, dowódca podjął decyzję, że nie używamy drastycznych, ostatecznych środków - powiedział Mularz.

Trzecie naruszenie porządku miało miejsce na pl. Na Rozdrożu, gdzie zakończył się Marsz Niepodległości. Tłum podpalił tam dwa wozy telewizji TVN i zaatakował funkcjonariuszy.

We wszystkich działaniach 11 listopada w Warszawie wzięło udział ponad 3,1 tys. policjantów, w tym 840 z oddziałów prewencji. Policja oszacowała straty na 260 tys. zł. Warszawski ratusz straty oszacował na ponad 70 tys. zł.

Po tych wydarzeniach MSW zapowiedziało przygotowanie propozycji rozwiązań, które mają zapewniać bezpieczeństwo dziennikarzom obsługującym imprezy podwyższonego ryzyka, np. manifestacje, w czasie których może dojść do zamieszek. Do spotkania w tej sprawie przedstawicieli resortu z redakcjami ma dojść jeszcze w grudniu.

IAR,PAP,kk