Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Martin Ruszkiewicz 30.12.2011

Proboszcz nie usunął krzyża. Zapłaci grzywnę

5 tys. zł grzywny za niewykonanie decyzji inspektora budowlanego, nakazującej rozebranie drewnianego krzyża na osiedlu Młodynie w Stalowej Woli, nałożono na proboszcza jednej z tamtejszych parafii.
Proboszcz nie usunął krzyża. Zapłaci grzywnęźr. wikipedia

Zobacz galerię: dzień na zdjęciach >>>

Drewniany krzyż w Stalowej Woli został w listopadzie uznany przez wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego w Rzeszowie za samowolę budowlaną i nakazał jego rozbiórkę; tym samym podtrzymana została decyzja powiatowego inspektora w tej sprawie.

Krzyż został postawiony w lasku na tzw. Kokoszej Górce podczas drogi krzyżowej, którą w lutym 2009 r. zorganizowano w Stalowej Woli w intencji zwalnianych pracowników Huty Stalowa Wola. Na krzyżu umieszczono tabliczkę z informacją, że w tym miejscu stanie świątynia parafialna pw. bł. ks. Jerzego Popiełuszki.

Krzyż i tak zniknie

- Grzywna została nałożona w celu przymuszenia inwestora, czyli proboszcza parafii pw. Opatrzności Bożej w Stalowej Woli Jerzego Warchoła, do wykonania decyzji o rozbiórce - poinformował powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Stalowej Woli Marian Pędlowski.

Pędlowski zaznaczył, że na wykonanie decyzji lub zapłacenie grzywny ksiądz ma 14 dni od chwili otrzymania zawiadomienia o jej nałożeniu. Przy czym, jeżeli krzyż zostanie rozebrany, grzywna na wniosek proboszcza zostanie umorzona. Jeśli w wyznaczonym terminie krzyż nie zostanie usunięty, Pędlowski zapowiedział zastosowanie tzw. wykonania zastępczego. Oznacza to, że zleci rozbiórkę krzyża innemu wykonawcy, a kosztami obciąży proboszcza.

Inspektor budowlany dodał też, że pełnomocnik księdza złożył zażalenie na grzywnę, które jednak nie wstrzymuje wykonania decyzji nadzoru budowlanego.

Bez komentarza

Proboszcz parafii pw. Opatrzności Bożej w Stalowej Woli powiedział, że tylko uczestniczył wówczas w drodze krzyżowej, ale krzyża nie stawiał; odmówił komentarza w tej sprawie i odesłał do Kurii Diecezjalnej w Sandomierzu, która także nie chciała komentować sprawy.

mr