Jak poinformowała w piątek rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka, kilka dni temu zaginięcie 61-letniej bezdomnej kobiety, zgłosiły jej córki. Ustalono, że ich matka ostatnio koczowała w pustostanie przy ul. Włókienniczej w centrum miasta.
Gdy jedna z córek, mieszkająca w pobliżu, zauważyła w okolicach Nowego Roku zabite deskami i płytami drzwi i okna pustostanu, była przekonana, że matka poszła do drugiej córki albo zmieniła pustostan. Ostatni raz widziała matkę 23 grudnia 2010 roku.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
- Kiedy jednak obie córki, które nie utrzymują kontaktów, spotkały się przypadkiem i okazało się, że żadna z nich nie widziała matki od miesiąca, zgłosiły zaginięcie - relacjonowała Kącka.
Policjanci postanowili sprawdzić pustostan przy ul. Włókienniczej razem z przedstawicielem administracji. Gdy oderwali zabezpieczenie wewnątrz znaleźli zwłoki kobiety. Ciało w znacznym stopniu rozkładu leżało pod starymi szmatami.
fot. PAP/Grzegorz Michałowski
- Ustalamy kiedy i kto fizycznie na zlecenie administracji zabezpieczał pustostan i czy kobieta wówczas jeszcze żyła, czy też ktoś nie zauważył ciała - dodała Kącka.
Sprawą zajęła się prokuratura. Po sekcji zwłok, która ma wyjaśnić czas i przyczynę zgonu zostanie podjęta decyzja o dalszych krokach, m.in. dotyczących postawienia zarzutów.
gs