Gazprom zredukował dostawy w ubiegłym tygodniu w związku ze srogą zimą w Rosji i większym zapotrzebowaniem na gaz.
Bruksela zapewnia, że wszystkie unijne kraje były i nadal są w stanie poradzić sobie z problemami, bo albo korzystają z zapasów, albo kupują gaz od innych państw, albo też korzystają z terminali skroplonego gazu. Najbardziej redukcje w dostawach rosyjskiego gazu odczuły Włochy. Redukcje w pewnym momencie sięgały tam nawet 30 procent. Rzeczniczka Komisji Europejskiej Marlene Holzner zapewniła, że i tam nie ma sytuacji kryzysowej, choć na ten temat będą rozmawiać dziś ministrowie włoskiego rządu.
- Czekamy na wyniki tego spotkania. Oczywiście jeśli Włochy poproszą o pomoc, to pomożemy, ale Włochy mają zróżnicowane dostawy gazu i dobre połączenia z sąsiadami - dodała rzeczniczka.
Zgodnie z unijnymi przepisami, Komisja Europejska może ogłosić stan kryzysowy w regionie bądź na terenie Unii Europejskiej, gdy co najmniej dwa kraje poinformują o poważnych zakłóceniach w dostawach gazu. Wtedy pozostałe państwa członkowskie powinny pospieszyć z pomocą. Unijne przepisy mówią też o tym, że europejskie kraje powinny mieć zgromadzone zapasy i zbiorniki wypełnione gazem, by w przypadku całkowitego wstrzymania dostaw mogły z nich przez miesiąc korzystać.
IAR, agkm
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>