Większość komentatorów niemieckiej sceny politycznej, których Polskie Radio pytało o zdanie, uważa że Christian Wulff podjął właściwą decyzję, choć zrobił to – jak mówią – pod przymusem i z opóźnieniem. Wulff podał się do dymisji po tym, jak prokuratura wystąpiła o uchylenie mu immunitetu. To pierwszy taki przypadek w historii Niemiec.
Dziennikarka „Die Tageszeitung” Gabriela Lesser podkreśla, że Wulff mógł podjąć decyzję o dymisji wcześniej i nie czekać na stanowisko prokuratury. Holger Luehmann z niemieckiej redakcji Polskiego Radia skupia się z kolei na kłopotach, przed którymi stanie teraz jego zdaniem Angela Merkel. Zdaniem Luehmanna kanclerz nie zdoła przeforsować swojego kandydata na prezydenta drugi raz. Z tą opinią zgadza się Andrzej Jonas z „The Warsaw Voice”, który mówi o możliwości wykorzystania przypadku Wulffa w kampanii wyborczej. – Angela Merkel będzie musiała stawić czoła tym wszystkim, którzy zechcą skorzystać z okazji, żeby ją osobiście zaatakować – powiedział dziennikarz.
Także socjolog Grzegorz Makowski z Instytutu Spraw Publicznych uważa, że dymisja niemieckiego prezydenta w dłuższej perspektywie wywoła szkody dla CDU. Z takimi opiniami nie zgadza się natomiast profesor Paul Nolte z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie.
- Nie spodziewam się jakiegoś poważnego osłabienia kanclerz Merkel ani koalicji rządzącej w związku z rezygnacją prezydenta. W minionych miesiącach, właśnie gdy prezydent tracił swój autorytet, pozycja niemieckiej kanclerz nawet zyskała na znaczeniu, a jej gwiazda świeci jeszcze jaśniej- ocenił profesor Nolte. - To potwierdzają wypowiedzi polityków opozycji - dodał.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
sg