Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Artur Jaryczewski 05.03.2012

Katastrofa na Śląsku. Trwa żałoba narodowa

Katastrofa na Śląsku. Trwa żałoba narodowafot. PAP/Grzegorz Michałowski

Prezydent Bronisław Komorowski, po katastrofie kolejowej w Szczekocinach, gdzie w zderzeniu dwóch pociągów zginęło 16 osób, ogłosił żałobę narodową na terenie całego kraju. Obowiązuje od godziny 0.00 w poniedziałek 5 marca do 24.00 we wtorek 6 marca.

W związku z katastrofą policja zatrzymała dwóch dyżurnych ruchu. Jednemu z nich postawiono zarzut. Ze wstępnych ustaleń wynika, iż mężczyzna nie przestawił urządzeń kolejowych, co mogło doprowadzić do katastrofy.

Mężczyzna został skierowany do szpitala psychiatrycznego na badania. Lekarze stwierdzili, że stan zdrowia nie pozwala mu na razie na udział w czynnościach procesowych. Dalsze badania pomogą ustalić, czy mężczyzna jest poczytalny. Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie powiedział, że jest to wieloletni pracownik kolei z kilkunastoletnim doświadczeniem.

Prokurator dodał, że drugi z zatrzymanych dyżurnych ruchu pozostaje w dyspozycji prokuratury. - Wobec tej osoby nie wydano postanowienia o przedstawieniu zarzutów - dodał.

Na razie nie wiadomo, co było przyczyną tragicznej katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Ustalają to dwie grupy specjalistów - powiedział dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Kielcach Adam Młodawski. Nie wykluczył, że przyczyn może być kilka. Pomimo tej tragedii uważam, że kolej jest bezpieczna - dodał gość Radia Kielce. Przypomniał, że świadczą o tym roczne statystyki. Jednak jako specjalista od spraw kolejowych chciałby, aby wypadków na kolei nie było wcale.

Adam Młodawski nie chciał komentować pojawiających się opinii, że przyczyną katastrofy może być zła sytuacja ekonomiczna na kolei i brak inwestycji. Przypomniał, że linia na której doszło do katastrofy była nowa i przystosowana do wyższych prędkości. W związku z tym nie można podnosić argumentu o słabej sytuacji finansowej.

fot.
fot. PAP/Piotr Polak
Zakończono poszukiwania

- Mamy stuprocentową pewność, że w miejscu katastrofy nikogo już nie ma - zaznaczył rzecznik śląskiej straży pożarnej st. bryg. Jarosław Wojtasik. Jak dodał, na miejscu pozostaną jeszcze dwa wozy straży pożarnej z obsadą - dla zabezpieczenia działań policji i prokuratury.

Strażacy na miejscu relacjonowali, że teren został dwukrotnie przeszukany m.in. z pomocą psa wykorzystywanego do poszukiwania zwłok. Nic nie wykazała również specjalistyczna kamera.

49 poszkodowanych przebywa obecnie w 15 szpitalach trzech województw: śląskiego, małopolskiego i świętokrzyskiego - poinformowało centrum zarządzania kryzysowego wojewody śląskiego.

Najpoważniejsze urazy jakich doznali w katastrofie to: złamania kończyn górnych i dolnych, złamania kręgosłupa, miednicy czy urazy twarzoczaszki a także obrażenia wewnętrzne. W najpoważniejszym stanie jest trzech pacjentów leżących w szpitalu w Zawierciu - stan dwóch z nich określa się jako stabilny, w przypadku jednego zagrożone jest życie. W bardzo poważnym stanie jest też osoba przewieziona do szpitala w Czerwonej Górze koło Kielc. Niektórzy z poszkodowanych w szpitalach będą musieli spędzić wiele tygodni.

fot.
fot. PAP/Piotr Polak

Rzecznik PKP Polskich Linii Kolejowych Mirosław Siemieniec zapewnił, że przewoźnicy, których pociągi zderzyły się pod Szczekocinami chcą pomóc w śledztwie badającym przyczyny tragedii. Jak zaznaczył PKP przekazuje śledczym oraz Komisji Badania Wypadków Kolejowych całą potrzebną dokumentację oraz zapisy urządzeń.

Powszechny Zakład Ubezpieczeń (PZU) uruchomił dla osób poszkodowanych w katastrofie specjalny numer telefonu (22 322 18 08). Poszkodowani lub uprawnieni mogą uzyskać pomoc w zakresie wszelkich roszczeń przysługujących z tytułu szkód na osobie, powstałych w następstwie ww. zdarzenia.

Nie wiadomo jeszcze kiedy trasa, na której doszło do wypadku zostanie ponownie otwarta. Mirosław Siemieniec poinformował, że cały czas trwają tam prace, między innymi polegające na usunięciu zniszczonych lokomotyw specjalnym dźwigiem.

IAR, aj