Milicja ze wschodniej Ukrainy zatrzymała Amerykanina, który zajmował się wyłudzaniem pieniędzy od kobiet. Mężczyzna rozkochiwał je w sobie, a następnie prosił o pomoc finansową.
Niemal 50-letni Amerykanin, który przedstawiał się jako Michael, mówił, że jego ojciec jest szkockim szlachcicem. Opowiadał o śmierci ukochanej żony i dzieci. Kobiety, z którymi się spotykał, twierdzą, że wierzyły we wszystko, co mówił.
Większość jego ofiar to osoby wykształcone, część zajmowała się biznesem. Wszystkie znały choć trochę angielski ponieważ sam "Michael" umiał powiedzieć tylko jedno zdanie po rosyjsku.
Początkowo mężczyzna zawsze płacił wszystkie rachunki i obdarowywał kobiety kwiatami, później jednak w jego życiu pojawiały się problemy: na jego konto w banku nie wpłynęła jeszcze pensja, matka umierała, jego napadnięto na ulicy i okradziono wynajmowane mieszkanie. W tym momencie potrzebował oczywiście niemałej pomocy finansowej swoich ukraińskich kochanek.
Jedna z nich zgłosiła się na milicję. Mężczyzna został zatrzymany w drodze do kolejnej ofiary. Oszukał co najmniej 5 mieszkanek Ługańska. Oprócz tego zajmował się drobnymi kradzieżami w restauracjach i salonach fryzjerskich. Na wschód Ukrainy przyjechał prawdopodobnie jeszcze w 2004 roku.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, wit