Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Sylwia Mróz 07.03.2012

Szczekociny: kto wiedział, że jedzie pod prąd?

Dyżurny ruchu posterunku Starzyny, mógł dopiero po katastrofie kolejowej wpisać do rejestru niektóre dane.
Miejsce katastrofy kolejowej w Chałupkach pod Szczekocinami.Miejsce katastrofy kolejowej w Chałupkach pod Szczekocinami.(fot. PAP/Andrzej Grygiel)

Jak pisze "Rzeczpospolita" chodzić może o informację, że maszynista pociągu "Matejki" dostał pozwolenie jechania na sygnał zastępczy.

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

Sygnał zastępczy stosuje się w wyjątkowych, awaryjnych sytuacjach. W książce raportowej posterunku Starzyny, jest informacja o wydaniu sygnału zastępczego. Gdyby to była prawda, maszynista wiedziałby, że jedzie po innym torze niż to było przewidziane. Według gazety, na uzupełnienie dokumentacji po katastrofie w Szczekocinach, wskazują ustalenia śledczych, badających wydarzenia tragicznego dnia.



Dyżurni ruchu, z którymi rozmawiała "Rzeczpospolita", mówią, że Andrzej N., dyżurny posterunku Starzyny mógł zrobić wpis do rejestru dla wygody, licząc, że pociąg zdąży przejechać. Przyczyną mogła być także chwilowa niedyspozycja. Kilkanaście minut przed zderzeniem pociągów jadący z Warszawy "Matejko" wyjechał z jednotorowego szlaku. Andrzej N., dyżurny posterunku Starzyny, nie przełożył mu zwrotnicy i pociąg pomknął dalej po niewłaściwym torze - wprost na jadacy z naprzeciwka pociąg z Przemyśla do Warszawy.

IAR, sm