Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Anna Wittenberg 08.03.2012

Do 7 lat łagru za punkowy koncert w cerkwi

3 tys. wiernych chce uwolnienia kobiet, które w niedzielę wdarły się do cerkwi i przy dźwiękach gitar odśpiewały "Modlitwę Punkową".

Członkinie zespołu Pussy Riot 21 marca wdarły się do prawosławnego soboru Chrystusa Zbawiciela w Moskwie. Na schodach przed ołtarzem wykonały utwór "Modlitwa Punkowa", w którym m.in. prosiły Maryję, aby "przepędziła Putina".

Kobiety zostały wyprowadzone ze świątyni przez ochroniarzy. Wydawało się, że panie wyjdą ze swojej prowokacji obronną ręką, ale po tym, jak wideo z kontrowersyjnego występu trafiło do sieci, dwie z nich zatrzymano w areszcie. Rosyjska agencja informacyjna Ria Novosti podała, że Cerkiew zażądała oskarżenia ich o bluźnierstwo.

Marię Aliochinę i Nadieżdę Tołokonnikową postawiono przed sądem. Usłyszały zarzut "udziału w akcie chuligaństwa", za co grozi im do 7 lat łagru.

Kobiety nie przyznały się do winy i w proteście rozpoczęły głodówkę.

W obronie kobiet stają teraz fani grupy. W czwartek pikietowali siedzibę moskiewskiej policji. Pod budynek przynieśli transparenty z napisem "Wolność" i, jak podało radio Echo Moskwy, zapowiedzieli, że zostaną tam co najmniej przez cały dzień.

Kobiet bronią także rosyjscy wierni - ponad 2 tys. podpisów złożono już pod listem do wierzchnika rosyjskiej Cerkwi prawosławnej Cyryla z prośbą o wstawienie się w sprawie. Zwolennicy Pussy Riots argumentują m.in., że obie panie mają małe dzieci. Zapowiadają, że będą sie za nie modlić.

Do incydentu odniósł się także Władimir Putin, który uznał, że był on "nieprzyjemny dla wszystkich wiernych" i wyraził nadzieję, że podobne zachowania nie będą się powtarzać.

Ria Novosti / Echo Moskwy, wit