Więźniowie zabili jednego z więźniów i obcięli mu głowę, reszta osadzonych zginęła w pożarze.
Do zamieszek doszło w 6 tygodni po pożarze w więzieniu w Comayagui, gdzie zginęło 361 ludzi, w tym kobieta, która przyszła na wizytę z osadzonym tam mężem.
Pod więzienie San Pedro Sula udał się biskup tego miasta Romulo Emiliani; powiedział, że proszono go o pośredniczenie w rozmowach z więźniami. Dodał, że tragedie, takie jak pożary w honduraskich więzieniach, mają związek z ogromnym zatłoczeniem w zakładach karnych.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
W więzieniu w San Pedro Sula, obliczonym na 800 więźniów, przebywa 2400. Według bp. Emiliani honduraskie wiezienia to bomby z opóźnionym zapłonem, które wciąż będą eksplodować.
Według londyńskiego ośrodka badań nad więziennictwem w 2008 roku, ostatnim, dla którego są dostępne dane, w honduraskich więzieniach przebywało niemal o 38 procent więcej osadzonych niż przewidzianych dla nich miejsc.
San Pedro Sula uważane jest za jedno z najbardziej niebezpiecznych miast w Hondurasie, kraju, który ma najwyższy wskaźnik zabójstw w świecie.
mr