Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Sylwia Mróz 01.04.2012

Ostrzeżenie dla Syrii. "Nie ma już czasu na wymówki"

Szefowa amerykańskiej dyplomacji podkreśliła w Stambule, że reżim rządzący Syrią ma ostatnią szansę na podjęcie wysiłku na rzecz zaprowadzenia pokoju.
Hillary ClintonHillary ClintonPAP/EPA/TOLGA BOZOGLU
Posłuchaj
  • Hillary Clinton: Kofi Annan przedstawił nam plan, który jest początkiem rozwiązywania obecnego kryzysu. Baszar Assad na razie nie honoruje swoich gwarancji wprowadzenia go w życie. Nie ma już czasu na wymówki i zwlekanie. To jest moment prawdy.
  • Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
Czytaj także

Po zakończeniu konferencji "Przyjaciół Syrii" Hillary Clinton przestrzegła władze w Damaszku przed wiarą w siłowe rozwiązanie swoich problemów. - Assad jest w błędzie, jeśli myśli, że jest w stanie pokonać opozycję - zaznaczyła Clinton.

- Kofi Annan przedstawił nam plan, który jest początkiem rozwiązywania obecnego kryzysu. Baszar Assad na razie nie honoruje swoich gwarancji wprowadzenia go w życie. Nie ma już czasu na wymówki i zwlekanie. To jest moment prawdy - mówiła Clinton.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

W Stambule spotkali się ministrowie spraw zagranicznych kilkudziesięciu krajów. Uczestnicy konferencji "Przyjaciół Syrii" uznali Narodową Radę Syryjską (CNS), za "legalnego przedstawiciela narodu syryjskiego".

Głównym tematem obrad był plan pokojowy Kofiego Annana, który zakłada natychmiastowe zawieszenie broni, dostarczenie Syryjczykom pomocy humanitarnej oraz rozmowy władz z opozycją. Plan został zaakceptowany przez syryjskie władze. Istnieją jednak obawy, że Assad zaakceptował plan tylko pozornie, chcąc w ten sposób zyskać na czasie, podczas gdy siły rządowe będą kontynuowały ataki na powstańców.
Przyjaciele i wrogowie

Przedstawiciele kilkudziesięciu państw uznali Syryjską Radę Narodową za reprezentanta całej syryjskiej opozycji. Sama Rada ogłosiła z kolei, że będzie płacić żołnierzom, którzy zdecydują się opuścić szeregi rządowego wojska i wstąpią do grup rebeliantów z Wolnej Syryjskiej Armii. Deklaracje takie padły podczas zakończonego w Stambule spotkania ministrów spraw zagranicznych tzw. Grupy Przyjaciół Syrii.
Przedstawiciele państw Grupy Przyjaciół Syrii ogłosili, że Syryjska Rada Narodowa reprezentuje interesy opozycji. Z kolei Rada poinformowała, że będzie płacić dezerterom z wojska, którzy wstąpili lub wstąpią do Wolnej Syryjskiej Armii. Pieniądze mają pochodzić od bogatych państw Zatoki Perskiej - Arabii Saudyjskiej i Kataru. - Musimy zacząć działać, aby spełnić żądania Syryjczyków. Powinniśmy przestać dyskutować i zacząć wcielać w życie decyzje, które podjęliśmy - podkreślał katarski minister spraw zagranicznych szejk Hamad Bin Jassim Al-Thani.
Tymczasem syryjskie władze nazwały posiedzenie w Stambule spotkaniem "Wrogów Syrii” i zapowiedziały, że wkrótce ostatecznie zwyciężą nad powstańcami. W niedzielę w Syrii zginęło co najmniej 10 osób. ONZ ocenia, że od początku trwającego ponad rok konfliktu w Syrii śmierć poniosło co najmniej 9 tysięcy osób.

IAR, sm