Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 12.04.2012

MSW zbada "omyłkową" akcję antyterrorystów

- Zostaną podjęte wszelkie kroki mające na celu ustalenia przyczyn, okoliczności i osób winnych zaistniałej sytuacji - powiedział Michał Deskur z MSW.
AntyterroryściAntyterroryścimsw.gov.pl

20 marca br. antyterroryści wtargnęli do jednego z katowickich mieszkań, spodziewając się tam groźnego przestępcy. Poturbowali mieszkającą tam parę. Poszkodowani mówili, że byli kopani, szarpani, a mieszkanie zostało zdemolowane. Kobieta miała być uderzana głową o podłogę, w wyniku czego straciła część zęba, mężczyzna miał doznać m.in. urazu oka.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Wiceminister Michał Deskur, który w ministerstwie nadzoruje m.in. policję, zapowiedział, że kontrola zacznie się zaraz po zakończeniu czynności prokuratorskich tak, by kontrolerzy mieli pełny dostęp do materiałów, które są w dyspozycji prokuratorów.
Przypomniał, że w tej sprawie kontrolę przeprowadziła już komenda wojewódzka policji w Katowicach. Efektem jej są postępowania dyscyplinarne wszczęte wobec dwóch policjantów odpowiedzialnych za zaplanowanie akcji. Raport z postępowania policyjnego na dniach zostanie zaprezentowany ministrowi spraw wewnętrznych. - Pragnę zapewnić, że po wnikliwym wyjaśnieniu wszelkich okoliczności zostaną wyciągnięte konsekwencję służbowe wobec osób winnych zaistniałej sytuacji - zaznaczył Deskur.
Poinformował również, że policja rozpoczęła już przygotowanie nowych zasad i metodyki działania w podobnych sytuacjach. Szef policji Marek Działoszyński poinformował, że powołał specjalny zespół, który zajmuje się m.in. wprowadzeniem obowiązku rejestracji tego typu akcji. W ocenie Deskura nawet najlepsze szkolenie nie gwarantuje, że takie sytuacje nie będą miały miejsca, ale MSW zobliguje policję do wypracowania "mechanizmów umożliwiających zminimalizowanie ryzyka wystąpienia takich zdarzeń w przyszłości".
Pomylili piętra
Wcześniej szef MSW Jacek Cichocki i kierownictwo policji poinformowali, że do pomyłki doszło z powodu kilku błędów dotyczących m.in. dowodzenia akcją na miejscu zatrzymania poszukiwanego i wymiany informacji pomiędzy policjantami.
Kluczowym błędem - jak mówił wiceszef policji Andrzej Rokita - było to, że policjanci pomylili piętra. Wchodząc z piwnicy, weszli na piętro drugie, a nie na trzecie. Na drzwiach nie było tabliczki, ale ochroniarz pracujący w budynku potwierdził, że to ten lokal. Kontrola wykazała też, że przed akcją zatrzymania policjanci nie dostali zdjęcia poszukiwanego.
Według Rokity antyterroryści nie sforsowali od razu drzwi, tylko krzyknęli: "Otwierać. Policja". Zdecydowali się na siłowe wejście w momencie, gdy zorientowali się, że znajdujący się w środku mężczyzna blokuje drzwi nogami. Według niego było to potwierdzeniem, że w środku może być przestępca.
Odnosząc się do postępowania antyterrorystów powiedział, że procedury związane z zatrzymaniem nie przewidują ani kopania, ani uderzenia głową o żadne elementy.
Tuż po zdarzeniu przedstawiciele śląskiej policji przepraszali poszkodowanych, także za pośrednictwem mediów. Deklarowali przy tym m.in. szybkie pokrycie szkód.
PAP,kk