Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Petar Petrovic 01.05.2012

Bin Laden przyczyną konfliktu Obamy z Romney'em

W rok po zabiciu Osamy bin Ladena przez amerykańskich komandosów w Pakistanie Barack Obama musi odpierać zarzuty, że usiłuje wykorzystać tę rocznicę w swojej kampanii o reelekcję.

Powodem konfliktu stał się przedwyborczy spot, w którym Biały Dom przypomniał decyzję Obamy o operacji sił specjalnych w Pakistanie w celu likwidacji szefa Al-Kaidy.

Dano w nim do zrozumienia, że republikański kandydat na prezydenta Mitt Romney nie podjąłby takiej decyzji. W materiale znalazł a się jego wypowiedź sprzed kilku lat, kiedy komentując poszukiwania bin Ladena w 2007 roku powiedział, że nie warto "poruszać nieba i ziemi i wydawać miliardów dolarów, aby złapać jednego człowieka”.

Spot spowodował lawinę krytyki i to nie tylko ze strony republikańskiej opozycji.
Były kandydat GOP na prezydenta John McCain oskarżył Obamę, że upolitycznia rocznicę śmierci bin Ladena i nazwał tę politykę "haniebną".

George Pataki, były republikański gubernator Nowego Jorku wezwał prezydenta, żeby przeprosił za spot wymierzony przeciwko Romneyowi.

Ari Fleischer, były rzecznik Białego Domu powiedział w telewizji CNN, że prezydent ma prawo do przypisania sobie zasługi za śmierć bin Ladena, ale atakując przy tej okazji swego rywala "przekroczył granice".

Nawet lewicująca komentatorka Ariana Huffington uznała spot atakujący Romneya za "haniebny".

Sztab Romneya twierdzi, że z pewnością podjąłby on taką samą decyzję jak Obama, gdyby dostał od wywiadu wiadomość, gdzie ukrywa się bin Laden.

Obama jednak broni kontrowersyjnego spotu.

Były agent CIA Jose A. Rodriguez napisał w "Washington Post", że namierzenie szefa Al-Kaidy umożliwiły informacje zdobyte przez wywiad m.in. kontrowersyjnymi metodami przesłuchań terrorystów, uznanymi za tortury, które były de facto zalegalizowane za rządów Busha.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

(pp)