Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Martin Ruszkiewicz 24.05.2012

Deputowani w parlamencie pobili się o język

Bójka w ukraińskim parlamencie uniemożliwiła głosowanie nad forsowaną przez prezydencką Partię Regionów ustawą językową, która zdaniem opozycji doprowadziłaby do zrównania statusu języka rosyjskiego z ukraińskim.

Bójkę, do której doszło w czwartek wieczorem, wszczęli deputowani opozycyjni. Po debacie nad ustawą rzucili się w kierunku trybuny otoczonej przed głosowaniem przez posłów Partii Regionów. Przewodniczący Rady Najwyższej Wołodymyr Łytwyn, który miał w tym momencie otworzyć głosowanie, widząc szarpiących się posłów, zamknął obrady i opuścił salę.

W wyniku starcia do szpitala z rozbitą głową trafił przedstawiciel opozycyjnego Bloku Julii Tymoszenko, Mykoła Petruk. Poturbowany został autor ustawy, znany z prorosyjskich poglądów deputowany Partii Regionów, Wadym Kołesniczenko.

Według zaproponowanej przez Kołesniczenkę ustawy jedynym językiem urzędowym pozostaje ukraiński, jednak w instytucjach państwowych na terenach z dużymi skupiskami mniejszości narodowych dopuszcza się także używanie języka tych mniejszości. W praktyce oznacza to, że ustawa da preferencje językowi rosyjskiemu, którym posługuje się większość mieszkańców wschodniej Ukrainy - twierdzi opozycja.

Miejsce języka rosyjskiego w życiu publicznym na Ukrainie jest problemem zarówno społecznym, jak i politycznym. Znaczna grupa obywateli średniego i starszego pokolenia (głównie na wschodzie i południu kraju) nie włada językiem ukraińskim ani nie potrafi używać go w piśmie.

Dla środowisk narodowo-demokratycznych eliminacja języka rosyjskiego jest pierwszoplanowym celem politycznym, natomiast środowiska komunistyczne i rusofilskie dążą do nadania rosyjskiemu statusu równorzędnego języka państwowego, otwarcie deklarując, że ma to być krok wymierzony w "ukraiński nacjonalizm". 

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

PAP/mr