Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Michał Chodurski 25.05.2012

Polak, świadek masakry zeznawał w procesie Breivika

Pochodzący z Polski Adrian Pracoń, który postrzelony przez Andersa Breivika przeżył masakrę na wyspie Utoya, zeznawał w piątek w sądzie w Oslo.
Anders Breivik przed sądem w OsloAnders Breivik przed sądem w OsloPAP/EPA/Fredrik Varfjell

Pracoń, odpowiadając na pytanie prokuratora, opowiedział o wydarzeniach z 22 lipca 2011 roku.

Zeznał w sądzie, że Breivik wycelował karabin w jego kierunku; najpierw w głowę, a potem w serce. Polak zawołał do ekstremisty: "nie, nie strzelaj". Wtedy Breivik bez słowa odwrócił się i poszedł w kierunku znajdującej się na wyspie szkoły.
Polak wraz z innymi uczestnikami ukrywał się na kamienistej plaży na południowym cyplu wyspy, próbując odpłynąć. Po pewnym czasie Breivik ponownie wymierzył w Polaka i tym razem postrzelił go w ramię. Pracoń udawał nieżywego, co prawdopodobnie uratowało mu życie. Berivik sprawdzał, czy jego ofiary ruszają się. Polak był jedną z ostatnich osób, do których Breivik strzelał przed aresztowaniem.

Pracoń nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego został ocalony. Stwierdził, że nie wierzy w wytłumaczenie, którego udzielił na początku procesu sam zabójca. Breivik mówił wtedy, że nie zastrzelił Polaka, bo przypominał on mu jego samego z lat młodości, a dodatkowo Pracoń "wyglądał jak konserwatysta", a nie "kulturowy marksista".

Zdaniem Adriana Praconia, z perspektywy zabójcy i jego planów czyli ukarania Partii Pracy za jej politykę sprzyjającą muzułmanom, działania Breivika odniosły przeciwny skutek. Młody Polak, który znalazł się na Utoyi tak jak inni młodzi ludzie, na obozie Partii Pracy, powiedział, że po tamtych wydarzeniach zaangażował się w działania lewicy jeszcze bardziej.

Breivik podczas procesu unikał wzroku Praconia, zamiast na niego patrzył na wyświetlane na telebimie zdjęcia dokumentujące wydarzenia na wyspie Utoya lub na sędziów. Oskarżony uśmiechał się lekko, gdy świadek stwierdził, że strzelający na wyspie Breivik "miał czerwoną twarz". Chwilami marszczył brwi, robił notatki.

Adrian Pracoń zeznawał w sądzie jako ostatni z 34 świadków, którzy przeżyli masakrę na wyspie. Następnie sąd przesłucha policjantów, którzy zatrzymali Breivika.
Obrońcy Breivika dociekali, dlaczego Pracoń tak chętnie udziela wywiadów w mediach. "Za każdym razem, kiedy o tym rozmawiam, czuję, że mi to pomaga" - odpowiedział Polak.
W kwietniu w Norwegii ukazała się książka Adriana Praconia "Hjertet mot steinen" (w wolnym tłumaczeniu "Serce o kamień"). Publikacja została początkowo wycofana ze sprzedaży po interwencji bliskich zastrzelonych przez Breivika ofiar. Pracoń zacytował wypowiedzi kolegów bez uzgodnienia ich z rodzinami. W maju książka w poprawionej wersji ponownie trafiła do księgarń.

Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>

mch