Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Emilia Iwanicka 30.05.2012

Sam badał katastrofę Tu-154, nie zaprosili go

Naukowcy są zawiedzeni brakiem możliwości fachowej polemiki z tezami profesora Wiesława Biniendy, który podważa oficjalne ustalenia dotyczące katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem - czytamy w "Naszym Dzienniku".
Wrak prezydenckiego tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 rokuWrak prezydenckiego tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 rokuYouTube/kadr z filmu

Naukowiec, w czasie pobytu w Polsce, nie został zaproszony na sesję w Kazimierzu Dolnym, zorganizowaną przez Polskie Towarzystwo Mechaniki Teoretycznej i Stosowanej. Występowali na niej między innymi członkowie komisji Jerzego Millera i jeden z najbardziej aktywnych krytyków Biniendy - profesor Paweł Artymowicz.

"Nasz Dziennik" przypomina, że Wiesław Binienda, dziekan wydziału Inżynierii Lądowej Uniwersytetu w Akron w amerykańskim stanie Ohio, kwestionuje oficjalne ustalenia w sprawie katastrofy smoleńskiej. Paneliści sesji żałują, że profesor Binienda nie wziął w niej udziału. - Nie wykorzystano możliwości polskich naukowców, którzy mogliby wyjaśnić, co się stało w Smoleńsku - mówi profesor Aleksander Olejnik z Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie.

Profesor Zdzisław Gosiewski z Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych wskazywał, że dwie teorie się rozmijają, a ludzie się nie spotykają i nie ma dialogu. "Nasz Dziennik" dodaje, że niemal wszystkie referaty wygłoszone podczas sesji można uznać za ilustrację dla postulatu wykonania dobrego modelu matematycznego katastrofy i symulacji ostatnich sekund lotu rządowego Tupolewa.

ei