W wywiadzie dla portalu Wp.pl szef "Solidarności" podkreśla, że gdyby miał się założyć, "nie postawiłby dużych pieniędzy na to, że pan prezydent nie podpisze ustawy" o podwyższeniu wieku emerytalnego. -Trzeba mieć jednak wiarę do końca - zaznacza.
Przyznaje, że może się tak to skończyć, że ustawę anuluje dopiero kolejna ekipa rządząca. - Jarosław Kaczyński podjął publiczne zobowiązanie, że jeżeli dojdzie do władzy doprowadzi do wycofania tej ustawy. Zostanie rozliczony z tych słów. Zresztą tak samo jak politycy SLD czy SP, którzy złożyli podobne deklaracje - mówi Duda.
W wywiadzie Duda podkreśla, że posłowie, którzy zagłosowali za ustawą podwyższającą wiek emerytalny "wykopali sobie polityczny grób". - Czy wybory będą za rok, czy dwa, rozliczymy ich - zaznacza. - Nikt nie może spać spokojnie, nawet prezydent. Żadna władza raz dana, nie jest dana na zawsze - dodaje.
Duda wyjaśnia, że "nie chciałby nikogo straszyć, ale wszystko może się zdarzyć". - Proszę zrozumieć, że nasze akcje nie są po to, by utrudnić życie władzy. To władza walczy ze społeczeństwem, nie odwrotnie - podkreśla.
Wyjaśnia, że nie wyklucza protestów związkowców podczas Euro 2012. - Nie składamy żadnych apeli o rozejm, jak robią to politycy, bo w sprawie emerytur nie będzie żadnego rozejmu. Nie będziemy robić sobie wakacji, zawieszać działalności, tylko dlatego, że są mistrzostwa - podkreśla.
Informuje, że "Solidarność" rozpoczyna kolejną kampanię pod hasłem "My i tak wygramy...! NSZZ Solidarność". - Jeśli politycy myślą, że jest już pozamiatane, że Polacy zapomną o tej ustawie, mylą się - podkreśla.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Wp.pl,kk