Ława przysięgłych sądu w Bellefonte, w stanie Pensylwania, uznała go winnym 45 z 48 zarzutów.
Sprawa Sandusky'ego była śledzona, ze względu na jej drastyczność i dotychczasową wysoką renomę uniwersytetu Penn State, przez opinię publiczną w całej Ameryce.
Jerry Sandusky był oskarżony o molestowanie seksualne w ciągu 15 lat 10 nieletnich chłopców. Grozi mu dożywocie.
W trakcie trwającego 9 dni procesu na świadków powołano ośmiu mężczyzn, którzy jako chłopcy byli molestowani przez Sandusky'ego. Z ich zeznań wynikało, że dochodziło do seksu oralnego i analnego w szatni lub w łaźni. Jeden z mężczyzn powiedział, że został zgwałcony w piwnicy domu Sandusky'ego.
Jerry Sandusky wykorzystywał chłopców, którzy byli sierotami, bądź byli zaniedbywani przez rodzinę. Bardzo często obsypywał ich prezentami i zabierał w podróże.
Były asystent trenera drużyny futbolowej groził swoim ofiarom, że jeżeli powiedzą komukolwiek o całej sytuacji, to już nigdy nie zobaczą swojej rodziny.
Jerry Sandusky w latach 70. założył organizację charytatywną "The Second Mile" mającą pomagać dzieciom. W trakcie procesu prokurator Joseph McGettigan III nazwał organizację "idealnym środowiskiem dla drapieżnego pedofila".
W obronie męża stanęła jego żona, Dottie Sandusky, która opisywała go jako filantropa przez wiele lat zaangażowanego w pracę z dziećmi. Kobieta zeznała, że nigdy nie słyszała krzyków z piwnicy ich domu, w której miało dojść do gwałtu jednego z chłopców.
Adwokaci Sandusky'ego starali się udowodnić, że ich klient cierpi na histrioniczne zaburzenie osobowości - schorzenie, w którym występuje wzorzec zachowań zdominowany przesadnym wyrazem emocjonalnym, teatralnością zachowań, staraniami o zwrócenie na siebie uwagi i prowokacyjną seksualnością.
Tymczasem Matt Sandusky, jeden z sześciorga adoptowanych przez małżeństwo Sanduskych dzieci, ogłosił, że także był molestowany przez ojca. Jego sprawa nie była rozpatrywana w zakończonym procesie.
Mimo że inni pracownicy uczelni, w tym popularny trener Joe Paterno, którego Sandusky, wiedzieli o tym, że w szatni i łaźni dopuszczał się molestowania nieletnich chłopców sprawa nie trafiła wcześniej na policję.
Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>
(pp)