Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 18.07.2012

Azerski gaz popłynie albo do Włoch, albo do nas

Minister spraw zagranicznych Azerbejdżanu Elmar Mammediarow zapowiedział, że w przyszłym roku zapadnie decyzja, czy gaz popłynie w kierunku Włoch czy Europy Środkowej
Minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski (L) oraz minister spraw zagranicznych Azerbejdżanu Elmar Mammediarow (L) w czasie konferencji prasowej po spotkaniu w cztery oczyMinister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski (L) oraz minister spraw zagranicznych Azerbejdżanu Elmar Mammediarow (L) w czasie konferencji prasowej po spotkaniu "w cztery oczy" PAP/Leszek Szymański

Polska w imieniu całej Grupy Wyszehradzkiej deklaruje, że chce kupować gaz z Azerbejdżanu. Powiedział o tym polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który gości z wizytą w Baku. Szef polskiej dyplomacji spotkał się z prezydentem oraz ministrem spraw zagranicznych Azerbejdżanu.
Sprawa dotyczy gazociągu TANAP, który ma przebiegać z Azerbejdżanu przez Turcję do Bułgarii i ma być gotowy w 2017 roku. Z Bułgarii gaz mógłby płynąć albo do Włoch, albo inną trasą do krajów Grupy Wyszehradzkiej czyli do Polski, Czech, Słowacji i Węgier poprzez gazociąg Nabucco West.
Minister Radosław Sikorski przekonywał w Baku, że wszystkie kraje Grupy Wyszehradzkiej mogą być dla Azerbejdżanu doskonałym rynkiem sprzedaży gazu. - Polska właśnie objęła przewodnictwo w Grupie Wyszehradzkiej. Ta Grupa plus Bułgaria i Rumunia mogłaby zwiększyć swoją konsumpcję gazu o kilkadziesiąt miliardów metrów sześciennych rocznie. Wydaje mi się, że to tworzy ciekawe możliwości biznesowe dla Azerbejdżanu - oświadczył Radosław Sikorski.
Minister spraw zagranicznych Azerbejdżanu Elmar Mammediarow zapowiedział, że w przyszłym roku zapadnie decyzja, czy gaz popłynie w kierunku Włoch czy Europy Środkowej. - W 2013 roku będzie podjęta decyzja o tym, który gazociąg zostanie wybrany. Wiadomo już, że na Morzu Kaspijskim są nowe źródła gazowe. To są zupełnie nowe liczby. Zostaną więc przeprowadzone negocjacje, jaka część tych złoż trafi do Unii Europejskiej - powiedział Mammediarow.
Obecnie kraje Grupy Wyszehradzkiej potrzebują 50 milardów metrów sześciennych gazu rocznie, ale szacuje się, że w 2020 roku konsumpcja czterech krajów będzie wynosić około 80 miliardów metrów sześciennych. Aby można było przyłączyć konektory i skierować azerski gaz do Polski potrzeba jednak także zmian w prawie we wszystkich czterech krajach.

Nie tylko rosyjski gaz?

Sikorski podkreślił, że Polska dywersyfikuje swoje źródła energii. Wyjaśniał, że 1/3 gazu zużywanego przez nasz kraj wydobywamy u siebie, a 2/3 importujemy, głównie z Rosji.
Przypomniał, że budujemy w tej chwili terminal skroplonego gazu ziemnego LNG, który zacznie funkcjonować najpóźniej za dwa lata. - Ale jesteśmy też zwolennikami dywersyfikacji źródeł i tras przesyłu gazu dla całej UE - zaznaczył. Jak dodał, Polska uważa gaz za bardzo ważne "paliwo przejściowe", bo jak powiedział umożliwia nam odchodzenie od węgla i tym samym redukcję emisji CO2.

Ocenia się, że kraje Grupy Wyszehradzkiej zużywają wspólnie około 50 mld m sześc. gazu rocznie, a do 2020 r. będą zużywać 80 mld m sześc. W 2017 r. gotowe mają być też połączenia gazowe o wielkiej przepustowości między Polską, Czechami, Węgrami i Słowacją, co po zmianie uregulowań prawnych pozwoliłoby na stworzenie wielkiego rynku.

Jednak azerski minister spraw zagranicznych Elmar Mammadiarow zapowiedział, że decyzja w sprawie tego, dokąd będzie sprzedawany gaz z nowych złóż w Azerbejdżanie zapadnie w 2013 roku. Przypomniał, że w tym roku została podpisana umowa, dzięki której za pięć lat gaz z Azerbejdżanu będzie transportowany do granic UE.

Azerbejdżan i Turcja podpisały 26 czerwca umowę na budowę gazociągu TANAP, którym gaz ze złóż z Morza Kaspijskiego będzie transportowany do granicy turecko-bułgarskiej. Nitka ma być gotowa w 2017 r. W tym roku ma też rozpocząć się wydobycie z azerskich złóż Shah Deniz II.

Około 2017 roku Azerbejdżan będzie gotów do sprzedaży 14 mld m sześc. rocznie błękitnego paliwa na granicy turecko-bułgarskiej. Jeśli surowiec płynąłby nie do Włoch, tylko na północ Europy, region Europy Środkowo-Wschodniej zmniejszyłby swoją zależność energetyczną od Rosji.

IAR/PAP/agkm

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>