Do miasta udało się przeniknąć blisko dwóm tysiącom rebeliantów z Nowej Armii Syrii, dwukrotnie zwiększając w ten sposób siły obronne miasta. 3-milionowe Aleppo jest od tygodnia ostrzeliwane przez artylerię, śmigłowce i samoloty, a w czwartek do wojsk oblegających dołączyła kolumna pancerna.
Powstańcy utrzymują że tylko w sobotę udało im się – za pomocą wyrzutni RPG – zniszczyć sześć z 30 czołgów biorących udział w walkach. Wcześniej w piątek żołnierze Nowej Armii Syrii przeprowadzili atak na transport sprzętu dla rządowych wojsk.
- Ulicami przebiegają grupy mieszkańców atakowanych dzielnic, szukając bezpiecznego schronienia w budynkach szkół i meczetach. Niektóre z nich zamieniono na zaimprowizowane szpitale dla rannych (...) Dzisiaj zginął jeden z dowódców powstańczych. Wojsko naciera z południa i zachodu. W dzielnicach pozostających w rękach powstańców brakuje chleba i innych artykułów pierwszej potrzeby, nie ma gazu. Przed jedyną piekarnią, która pozostała otwarta w dzielnicy Sahura, kolejka ludzi ma co najmniej sto metrów – depeszę o takiej treści opublikował hiszpański „El Pais”. Autorem jest Alvare de Cozara, który przebywa w Aleppo.
W przypadku przedłużających się walk miastu grozi katastrofa humanitarna. Reżim Baszara al-Assada korzysta w tym momencie z całego arsenału możliwości zdławienia powstania za wyjątkiem broni chemicznej. Pomimo gęstej zabudowy i ogromnej liczby mieszkańców, 3-milionowe Aleppo pada ofiarą pocisków wystrzeliwanych przez artylerię, czołgi, śmigłowce i samoloty. Szef rosyjskiej dyplomacji przestrzegł, że Aleppo może okazać się "najbardziej krwawą
Około 20 tysięcy ludzi zginęło od pojawienia się pierwszych antyrządowych manifestacji w marcu ubiegłego roku.
Galeria: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
sg