IAR
Gabriela Skonieczna
13.08.2012
Górnik zginął, bo zignorowano zasady bezpieczeństwa?
29-latek spadł w sobotę z taśmociągu do zbiornika na węgiel. W niedzielę ratownicy odnaleźli jego ciało.
Zdjęcie ilustracyjnesxc.hu
Posłuchaj
-
Jolanta Talarczyk, rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego
Czytaj także
Złamanie podstawowych zasad robót górniczych - to najprawdopodobniej przyczyna tragicznej śmierci 29-letniego górnika z kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach.
Jak poinformowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego, Jolanta Talarczyk z wstępnych ustaleń wynika, że naruszona została technologia prowadzonych robót. Mężczyźni najprawdopodobniej pracowali nad włączonym taśmociągiem.
Tragiczny rok
Nie wiadomo jak górnik znalazł się na taśmociągu, być może uderzył się o element konstrukcji lub został ogłuszony bryłą węgla. Przejechawszy około 40 metrów spadł do zbiornika na węgiel głębokiego na 25 metrów.
Do wypadku doszło w sobotę rano 460 metrów pod ziemią. Akcja poszukiwawcza trwała blisko 40 godzin. Ratownicy musieli zamontować przy zbiorniku specjalne urządzenie wyciągowe i stopniowo opróżniali zbiornik z węgla. Zanim znaleziono górnika w sumie wyciągnięto w ten sposób około 50 ton surowca. To już 20. ofiara śmiertelna w polskich kopalniach w tym roku.
tagi: