Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Szymon Gebert 28.08.2012

Palestyńskie dzieci na linii frontu - zeznania żołnierzy

Bezpodstawne zatrzymania, przesłuchania, bicie - przypadki takiego traktowania małoletnich Palestyńczyków ujawniają zeznania byłych izraelskich wojskowych.
Palestyńskie dzieci na linii frontu - zeznania żołnierzybtselem.org

- Mój znajomy brał udział w zasadzce pomiędzy osiedlem Beit El a obozem dla uchodźców Dżilazun. Co noc, czy co drugą, chłopaki z Dżilazun wysyłali dzieciaki, żeby rzucały w osiedle koktajlami Mołotowa. To zawsze dzieciaki rzucały (…) Mój znajomy siedział w placówce strzeleckiej i pojawił się dzieciak, zapalił koktajl, a on go zastrzelił. W chwili gdy zapalają butelkę, można strzelać – opowiada jeden z byłych żołnierzy.

W dalszej części zeznań tłumaczy, że w tym akurat miejscu butelki te nigdy nie stanowiły dla nikogo zagrożenia – nie trafiały w cel, zazwyczaj nawet nie przelatywały przez ogrodzenie. Jednak wojskowa procedura jest taka, że w chwili, gdy ktoś odpala koktajl, czy inny rodzaj ładunku wybuchowego, można otworzyć ogień.

Inny opowiada o sytuacji, w której także dochowano procedury wojskowej. W tej sytuacji – według zeznań wojskowego – nie zdążył jeszcze rzucić ładunku, dlatego żołnierz nie miał prawa strzelać by zapić. W momencie gdy chłopak podpalił butelkę, padł strzał – w nogę, tak jak nakazuje procedura. - Chłopak upadł, a wybuch urwał mu nogę – mówi były żołnierz.

W opublikowanych filmach i spisanych zeznaniach pojawiają się także sytuacje ewidentnych nadużyć. Niektórzy żołnierze wspominają sytuacje, gdy dzieci były przesłuchiwane tylko po to, by zebrać zeznania obciążające ich dorosłych krewnych. Jeden z nich opowiada przed kamerą, jak był świadkiem śmierci 12-letniego chłopca. – Nasz kodeks postępowania nakazuje strzelać by zabić, gdy jesteśmy zaatakowani. Armia uznaje koktajle Mołotowa za niebezpieczne narzędzie i była kiedyś taka sytuacja (…) ktoś rzucił w nas koktajlem (…) znaleźliśmy go potem, dowódca rozpoznał go po koszulce (…) jeden z żołnierzy miał karabin snajperski i widział go dokładnie. Dowódca kazał mu strzelać, a on odpowiedział: ale to jest dziecko, widzę dokładnie że to dziecko. Dowódca kazał mu strzelać, by zabić. On strzelił i zabił, a potem się okazało że ten chłopiec miał 12 lat – powiedział przed kamerą jeden z działaczy organizacji.

Złamanie Ciszy

Zeznania byłych wojskowych, w większości złożone anonimowo, zostały opublikowane przez izraelską organizację Szowrim Sztika (Złamanie Ciszy), założoną w 2004 roku przed żołnierzy i weteranów Cahalu – izraelskiej armii. Wszystkie historie pochodzą z tzw. cichych lat, tj. 2005-2011 przypadających w trakcie i po II Intifadzie, która doprowadziła do śmierci prawie tysiąca Izraelczyków i ponad trzech tysięcy Palestyńczyków.

Pokazują one wzorzec postępowania żołnierzy wobec małoletnich Palestyńczyków podczas operacji wojskowych prowadzonych na Zachodnim Brzegu. Jeden z założycieli organizacji określa je mianem „powszechnej rzeczywistości”. – To smutna konsekwencja etyczna trwającej okupacji narodu palestyńskiego – mówi Jehuda Szaul.

- Nigdy nie znamy ich imion, nigdy z nimi nie rozmawiamy, one zawsze płaczą, robią w majtki (…) Są takie frustrujące sytuacje, gdy jesteś na misji zatrzymania kogoś, a na komisariacie nie ma miejsca. Zabiera się dziecko ze sobą, zawiązuje mu oczy i zamyka na noc w pokoju, w oczekiwaniu aż policja go odbierze. A on tam siedzi jak kłoda – opowiada inny wojskowy.

Armia: nie przedstawiono nam danych. To zła wola

Rzecznik Cahalu, izraelskiej armii, poinformował, że Szowrim Sztika odmówiło przedstawienia armii zeznań przed ich publikacją tak, by mogły być zweryfikowane i zbadane. Stwierdził, że prawdziwą intencją organizacji jest stworzenie negatywnego wizerunku Cahal i żołnierzy. Armia zawsze wzywała i wzywa dalej tego typu organizacje, by bezzwłocznie przekazywały skargi, czy podejrzenia niewłaściwego zachowania właściwym władzom. Wszystkie takie sytuacje będą dokładnie badane w zgodzie z zobowiązaniem etycznym izraelskiej armii – zapewnił.

Szowrim Sztika nie informuje, czy przekazała jakiekolwiek informacje prokuraturze wojskowej. Tym bardziej nie wiadomo więc, czy informacje organizacji mogą w jakikolwiek sposób pomóc we wszczęciu śledztw, czy ewentualnym wskazaniu winnych.

Celowo zastraszają?

W ujawnionych zeznaniach żołnierze opowiadają m.in. o prowadzonych w nocy przeszukaniach domów. – Wpadasz do czyjegoś domu, w środku nocy, zamaskowany, z bronią, krzycząc (…) czasem chodzi o to, żeby kogoś zatrzymać. Przestępcę, terrorystę (…) ale czasem, często, chodzi o to, co określamy mianem „tworzenia atmosfery pościgu” – opowiada jeden z żołnierzy, opisując wtargnięcia do domów osób o nic nie podejrzewanych, które kończą się po kilku minutach bez żadnych zatrzymań.

Izraelski rząd odrzuca oskarżenia. – Nasze wojsko musi mierzyć się z bardzo trudną sytuacją, gdy małoletni rzucają kamieniami, czy koktajlami Mołotowa. Przypominam, że w wojsku jest niezależna instytucja zajmująca się naruszeniami regulaminu postępowania przez żołnierzy. Jeśli ktoś posiada dowody złamania tego regulaminu przez żołnierzy, apelujemy żeby je nam przekazał. Żołnierze mogą i często trafiają wtedy do więzienia – powiedział Mark Regev, rzecznik izraelskiego rządu.

Powyższy film ujawniła izraelska organizacja B'tselem. Funkcjonariusz straży granicznej, który kopie na nagraniu dziecko, czeka obecnie na komisję dyscyplinarną . Nie postawiono mu zarzutu.

Organizacja Szowrim Sztika jest pozarządowa, większość jej finansowania pochodzi z datków od ambasad Wielkiej Brytanii, Danii i Hiszpanii. Jak poinformowała, opublikowała zeznania by uświadomić izraelską opinię publiczną "jak czasem wygląda to, co czynione jest w ich imieniu".

Zobacz naszą galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

Wszystkie zeznania można znaleźć na stronie breakingthesilence.org.il. Szowrim Sztika planuje rozdawać ulotki ze spisanymi zeznaniami przed liceami w Izraelu.

sg