Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 29.08.2012

Mitt Romney kandydatem GOP na prezydenta USA

Republikanin Mitt Romney w wyścigu do Białego Domu zmierzy się z reprezentantującym Partię Demokratyczną urzędującym prezydentem Barackiem Obamą.
Mitt Romney z żoną AnnMitt Romney z żoną AnnPAP/EPA/JIM LO SCALZO

Podczas konwencji w Tampie delegaci 50 amerykańskich stanów po kolei ogłaszali ile głosów oddają na poszczególnych kandydatów (tzw. roll call). Niespodzianki nie było.
Partia Republikańska (GOP) zatwierdziła Mitta Romneya jako jej oficjalnego kandydata w listopadowych wyborach prezydenckich w USA. Romney uzyskał 2061 głosów, podczas gdy wszyscy jego rywale w sumie tylko 200.
Przez aklamację zatwierdzono również nominację na kandydata na wiceprezydenta konserwatywnego kongresmana Paula Ryana, szefa Komisji Budżetowej Izby Reprezentantów i autora planu drastycznych cięć wydatków rządowych w celu zmniejszenia deficytu.
Romney, były gubernator stanu Massachusetts, ubiegał się już o nominację prezydencką w poprzednich wyborach w 2008 roku, ale przegrał wtedy z senatorem Johnem McCainem. W tym roku popierany był do początku przez establishment GOP, który uznał, że jest on najbardziej "wybieralny".

/

Mitt Romney z żoną Ann. Fot. PAP/EPA/ERIC S. LESSER
Nie obyło się bez zgrzytów
Konwencję zakłócili zwolennicy lidera liberatrianów kongresmana Rona Paula z Teksasu, rywala Romneya w prawyborach. Przed roll call, przywódcy GOP powiadomili o nowych regułach prawyborów mających obowiązywać od następnych wyborów.
Zwolennicy Paula zaczęli protestować gdyż uznali, że nowe przepisy ograniczą w przyszłości możliwość nominacji kandydata niepopieranego przez partyjny establishment, jak ich faworyt. Fani Paula krzyczeli "nie" domagając się debaty nad nowymi regułami, ale przewodniczący partii Reince Priebus oświadczył, że dyskusji nie będzie.
Konwencja pod znakiem krytyki Obamy
Pierwszy dzień obrad republikańskiej konwencji był nieustanną krytyką prezydenta Baracka Obamy. Niedługo po głosowaniu kolejni działacze partii republikańskiej wychodzili na podium i ostro krytykowali obecnego prezydenta USA. Zarzucali mu nieudolność w zarządzaniu krajem, powiększanie deficytu budżetowego, pętanie rąk biznesmenom i zwiększanie roli państwa.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk