Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 10.09.2012

Poseł PiS nie otrzymał informacji, więc zawiadomił ABW

Tomasz Kaczmarek wystąpił do szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o przeprowadzenie kontroli ochrony informacji niejawnych w Kancelarii Premiera.
Tomasz KaczmarekTomasz KaczmarekJarosław Kruk/Wikimedia Commons

Poseł PiS domaga się też wszczęcia postępowania kontrolnego wobec szefa Kancelarii Premiera Tomasza Arabskiego i Pełnomocnika do spraw Ochrony Informacji Niejawnych.
Kaczmarek, znany też jako agent Tomek, w piątek chciał w Kancelarii Premiera zasięgnąć informacji na temat majowej notatki ABW w sprawie Amber Gold. Powołując się na ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora oraz na przepisy dotyczące ochrony informacji niejawnych polityk zażądał okazania mu dokumentów w tej sprawie. Chciał wiedzieć, kiedy premier notatkę przeczytał i komu ją przesłano.
Doszło do złamania prawa?
Jak powiedział poseł Polskiemu Radiu, dowiedział się tylko, że notatka nosi klauzulę poufności, a nie tajności. Okazania dokumentów ewidencyjnych mu odmówiono. Poseł powiedział, że otrzymał dokument od Pełnomocnika do spraw Ochrony Informacji Niejawnych z informacją, że odpowiedź dostanie na piśmie.
Według Kaczmarka, doszło do ewidentnego złamania przepisów prawa. Polega ono - według posła PiS - na "zawyżeniu klauzuli narzędzia ewidencyjnego" oraz na niedopełnieniu obowiązków przez ministra Tomasza Arabskiego i Pełnomocniczkę do spraw Ochrony Informacji Niejawnych KPRM Iwonę Jóźwiak.
Sposób działania posła PiS spotkał się z krytycznymi uwagami polityków z innych ugrupowań. Ich zdaniem, osobiste wizyty posłów w różnych sprawach mogłyby zablokować pracę Kancelarii Premiera. Zdaniem "agenta Tomka", takie rozumowanie świadczy o nieudolności i bezradności. Gdyby posłowie potrafili korzystać z praw, które im przysługują, to - według Kaczmarka - Polska byłaby państwem bardziej sprawnym, a "łapówkarskie wyczyny" przedstawicieli różnych partii zostałyby ukrócone.
Notatka testem na prawdomówność premiera
Odtajnienia notatki ABW domaga się PiS. W odpowiedzi Donald Tusk stwierdził, że on nie ma nic przeciwko. - Im więcej jest tajemnic urzędowych i państwowych, tym łatwiej niektórym hasać z insynuacjami na mój temat - powiedział premier.

Według PiS-u, notatka ABW pozwoli odpowiedzieć na pytanie, czy premier mijał się z prawdą, gdy mówił, że nie miał tajnych informacji o Amber Gold, o których poinformowałby swojego syna oraz, że "późną wiosną i wczesnym latem żadna z informacji, jakie otrzymywał nie wykraczała poza to, o czym informowały media".
Jej odtajnienie pozwoli ustalić, jaką wiedzą dysponował premier pod koniec mają i rozliczyć go z działań, jakie powinny być podjęte w celu ochrony obywateli przed przestępcą - uważa Prawo i Sprawiedliwość.

Afera Amber Gold
O spółce zrobiło się głośno, kiedy problemy finansowe zgłosiły tanie linie lotnicze OLT Express. Amber Gold było ich głównym udziałowcem. W grudniu 2009 roku Komisja Nadzoru Finansowego zawiadomiła Prokuraturę Rejonową w Gdańsku, że Amber Gold może prowadzić działalność bankową bez odpowiedniej licencji.

Władze Amber Gold zdecydowały o likwidacji spółki. Firma poinformowała, że "w związku z zerwaniem lokat przez Amber Gold wszystkim klientom należy się zwrot pełnej kwoty kapitału wraz z odsetkami naliczonymi do dnia wypowiedzenia umowy".
Prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie działalności Amber Gold, postawiła prezesowi tej spółki Marcinowi P. siedem zarzutów, w tym oszustwa znacznej wartości na kwotę co najmniej 181 mln zł, za co grozi do 15 lat więzienia.

Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

IAR, PAP, kk