Informację podał magazyn „Foreign Policy”, któremu Panetta, były szef CIA, potwierdził wysłanie żołnierzy do „17 lub 18 krajów”. W minionym tygodniu w krajach islamskich na całym świecie odbywały się gwałtowne protesty, których celem były placówki dyplomatyczne USA, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Demonstracje były wymierzone w kraje zachodnie po tym, jak w mediach społecznościowych pojawił się wulgarny film o proroku Mahomecie, w którym amerykańscy aktorzy prezentują go jako barbarzyńcę i pedofila. Podczas najbrutalniejszego z ataków, na ambasadę w libijskim Bengazi, zginął amerykański ambasador, jego dwóch ochroniarzy i pracownik techniczny placówki.
„Foreign Policy” podaje, że Pentagon już zdążył wysłać 100 żołnierzy piechoty morskiej do Trypolisu w Libii, oraz do Sany w Jemenie. Dodatkowy pluton 50 marines ma trafić do ambasady w Sudanie. Nie wiadomo do jakich innych krajów mają trafić amerykańscy żołnierze, jednak najgwałtowniejsze protesty trwają obecnie w Pakistanie, Afganistanie, Indonezji i krajach Bliskiego Wschodu.
- Musimy być przygotowani na ewentualność wymknięcia się tych demonstracji spod kontroli – powiedział „FP” Leon Panetta.
Sekretarz obrony dodał, że okoliczności wzrostu popularności ubiegłorocznego filmu "Niewinność muzułmanów" o proroku Mahomecie są badane. Jego pojawienie się w arabskich mediach jest zastanawiające o tyle, że film jest całkowicie niszową produkcją, jakich co roku w Kalifornii powstają dziesiątki tysięcy. Powstał ponad rok temu i nie osiągnął żadnego rozgłosu. Amerykańskie media, które dotarły do aktorów produkcji, usłyszały od nich że zostali zmanipulowani przez reżysera, który miał im mówić, że film będzie wyglądał zupełnie inaczej. W protestach w krajach muzułmańskich wywołanych filmem zginęło do tej pory co najmniej 12 osób.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
sg