Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Reuters
Szymon Gebert 27.09.2012

Nowa Zelandia przeprasza założyciela Megaupload. Szpiegowali

Nowozelandzka agencja wywiadowcza wbrew prawu szpiegowała Kima Dotcoma, założyciela i szefa serwisu Megaupload. Za aferę musiał przeprosić premier.
Kim DotcomKim DotcomPAP/EPA/DAVID ROWLAND

W czwartek nowozelandzki inspektor generalny wywiadu, instytucja nadzorująca pracę służb bezpieczeństwa, opublikował raport dotyczący działalności Rządowego Biura Bezpieczeństwa i Komunikacji (GCSB), nowozelandzkiej agencji wywiadowczej, w sprawie Dotcoma i Megaupload. Raport dowodzi, że GCSB szpiegowała Dotcoma i innych mimo, że prawo zakazuje jej działalności na terenie Nowej Zelandii.

- GCSB ma obowiązek działać w granicach prawa. Wielkim zawodem jest to, że w tej sprawie działała poza prawem – napisał premier John Key w oświadczeniu po opublikowaniu raportu. Key podkreślił, że GCSB popełniła „podstawowe błędy” i przeprosił Kima Dotcoma, oraz wszystkich nowozelandczyków.

Według raportu nowozelandzka policja poprosiła GCSB, by ta śledziła Dotcoma i jego kolegów zanim w styczniu zatrzymano ich pod Auckland, przejmując ogromny majątek. Nielegalna inwigilacja może być potężnym ciosem dla procesu ekstradycyjnego Dotcoma, którego osądzić u siebie chcą Stany Zjednoczone. Już wcześniej nowozelandzki sąd uznał, że nakazy przeszukania nieruchomości Dotcoma wydane na początku roku były niezgodne z prawem.

Nowozelandzka policja działała wówczas na prośbę amerykańskiego FBI, które chciało go zatrzymać w ramach trwającej w ostatnich latach walki z piractwem internetowym. Kim Dotcom utrzymuje, że strona Megaupload nie była niczym więcej niż magazynem internetowym do przechowywania danych i oskarżył Hollywood o lobbowanie w rządzie USA na rzecz jego skazania. Według FBI Dotcom zarobił na nielegalnie kopiowanych i pobieranych plikach muzycznych i filmach 175 milionów dolarów.

Sąd ma podjąć decyzję w sprawie ekstradycji w marcu 2013 roku.

Zobacz naszą galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

sg