Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Szymon Gebert 03.10.2012

Lebiediew: FSB prześladuje mój biznes. Nie mam zysków

Miliarder Aleksander Lebiediew, jeden z najgłośniejszych krytyków Władimira Putina, twierdzi że FSB prześladuje jego interesy w Rosji, próbując pozbawić go majątku.
Aleksander LebiediewAleksander LebiediewChatham House/Wikimedia Commons

Były fukcjonariusz KGB twierdzi, że służby śledcze Rosji – na polecenie samego szefostwa FSB – realizują plan wyniszczenia jego interesów w Federacji. Lebiediew jest m.in. głównym udziałowcem najważniejszego niezależnego medium w Rosji, dziennika „Nowaja Gazieta”. Ma także ulokowane w pieniądze w bankowości i rolnictwie, oraz posiada własne linie lotnicze.

Obecnie Lebiedewowi grozi do pięciu lat więzienia za pobicie i chuligaństwo. Przed rokiem pobił on gościa telewizyjnej debaty w rządowej NTV. Choć jak sam przyznaje „zachował się niewłaściwie”, bo „czuł się zagrożony”, sprawę uważa za próbę uciszenia jego krytyki polityki Władimira Putina. Prezydent, a wówczas premier Rosji, publicznie mówił o Lebiediewie per „chuligan”. Jak pisze brytyjski „Guardian”, powołując się na sądowe akta sprawy, postępowanie prowadzone jest na polecenie szefostwa komitetu śledczego. W aktach pojawia się m.in. nazwisko Aleksandra Bastrykina, bliskiego współpracownika Putina i szefa Komitetu. Jak twierdzi redaktor naczelny „Nowaja Gazieta” , miał on kilka miesięcy temu grozić śmiercią dziennikarzowi gazety, który śledził sprawę korupcji w instytucji.

Aleksander Lebiediew , którego majątek „Forbes” wycenia na 1,1 miliarda dolarów, podpadł Kremlowi po tym, jak publicznie oskarżył wydział ds. przestępstw gospodarczych FSB, spadkobiercy KGB, o przestępstwa na masową skalę. Tzw. wydział K miał pośredniczyć w udawanych bankructwach ponad 120 banków w Rosji, defraudując w ten sposób 100 miliardów dolarów. – Jeśli ci ludzie czują, że ktoś im zagraża, to dla 100 miliardów zrobią wszystko, żeby go powstrzymać – cytuje Lebiediewa „Guardian”.

Lebiediew spodziewa się, że w tym roku wszystkie jego firmy przyniosą straty. Na wyspach dyskutuje się m.in. o możliwości sprzedania przez niego udziałów w gazetach „The Independent” i „Daily Standard”, co sam zainteresowany kwituje słowami „a kto dziś kupuje gazety?”.

Zobacz naszą galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

sg