- To słuszne, że je aresztowano. I to słuszne, że sąd podjął taką decyzję. Dlatego, że nie można podważać podstaw moralności i niszczyć kraju. Co nam wówczas zostanie? – mówił w niedzielę prezydent Rosji w rozmowie z telewizją NTV. - Moja pierwsza reakcja była taka, że poprosiłem wiernych, by im wybaczyli. Myślałem, że na tym się skończy. Jednak sprawa trafiła do sądu, który wlepił im po dwa lata. Nie mam z tym nic wspólnego. Dostały to, co chciały – dodał.
Zdaniem Wioletty Wołkowej, która reprezentuje skazane wokalistki, takie słowa są sposobem wpływania na sąd. - Występowanie przez głowę państwa z takim oświadczeniem na kilka dni przed posiedzeniem sądu jest niedopuszczalne – powiedziała adwokat. Wołkowa dodała, że Putin "pozwolił sobie" na "chamskie wyrażenia" i "slang", co - jak podkreśliła - w wypadku prezydenta także jest niedopuszczalne.
10 października moskiewski sąd ma rozpatrzyć apelację ws. skazania trzech wokalistek zespołu na dwa lata łagru. Sąd uznał je winnymi chuligaństwa i obrazy uczuć religijnych poprzez wykonanie antyrządowej piosenki w cerkwi.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
sg