Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 09.10.2012

Stracą pieniądze, bo Assange złamał warunki zwolnienia

Dziewięciu osobom, które poręczyły własnym majątkiem za szefa WikiLeaks Juliana Assange'a, sąd w Londynie nakazał wpłacanie prawie 100 tysięcy funtów.
Julian AssangeJulian AssangeCirt/CC/Wikimedia Commons

Zdaniem londyńskiego sądu Assange złamał warunki zwolnienia za kaucją na czas rozpatrywania szwedzkiego wniosku o jego ekstradycję, gdy schronił się w ambasadzie Ekwadoru. W związku z tym dziewięć osób-poręczycieli szefa WikiLeaks, musi do 6 listopada zapłacić od 3,5 tys. do 15 tys. funtów. Łącznie muszą "wydać" 93 tys. funtów.
- Rozumiem, że osoby, które poręczyły za Assange'a wierzyły, iż w razie potrzeby odda się on w ręce wymiaru sprawiedliwości. (...) Jednakże nie dopełnili swego podstawowego obowiązku, tj. nie zapewnili, by Assange to właśnie tak uczynił - podkreślił sędzia Howard Riddle.
Wśród poręczycieli jest dwoje przedstawicieli arystokracji i laureat Nagrody Nobla, biolog John Sulston. - Wierzymy, że postąpiliśmy słusznie i nie żałujemy, że wsparliśmy Juliana Assange'a - podkreślił jeden z poręczycieli i bliski przyjaciel Australijczyka, Vaughan Smith. Wniósł on jednak o uchylenie decyzji sądu argumentując, że sprawy nie da się obecnie załatwić na drodze prawnej, a jedynie dyplomatycznej, między Wielką Brytanią a Ekwadorem.
Już wcześniej troje gwarantów straciło 200 tys. funtów, z chwilą, gdy Assange zbiegł do ambasady Ekwadoru w Londynie. Są to znany reżyser filmowy Ken Loach, dziennikarz John Pilger i najbogatsza z nich - aktywistka i milionerka Jemima Khan.
41-letni Assange, twórca demaskatorskiego portalu WikiLeaks, został w grudniu 2010 roku aresztowany w Wielkiej Brytanii, ponieważ szwedzka prokuratura chce go przesłuchać w związku z oskarżeniami o gwałt i napaść seksualną i domaga się w tym celu jego deportacji. Kiedy Assange wyczerpał wszystkie prawne możliwości uniknięcia deportacji, w czerwcu schronił się na terenie ambasady Ekwadoru w Londynie. Władze Ekwadoru udzieliły mu azylu politycznego.
Australijczyk twierdzi, że oskarżenia wysuwane przez szwedzką prokuraturę są nieprawdziwe. Obawia się, że jeśli zostanie deportowany do Szwecji, tamtejsze władze mogą wydać go Stanom Zjednoczonym. Za ujawnienie setek tysięcy poufnych depesz dyplomacji amerykańskiej przez WikiLeaks może grozić mu kara śmierci lub dożywotniego pozbawienia wolności.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk