W obu przypadkach działał tak samo. Nagrywał ukrytą kamerą sprzedaż alkoholu podstawionemu przez niego mężczyźnie. Następnie, przedstawiając się jako dziennikarz śledczy, informował, że nakręcony materiał pokaże w telewizji. Sugerował też, że publikacji nie będzie, gdy właściciel sklepu zapłaci 5 tysięcy złotych.
W jednym przypadku właściciel sklepu wypłacił mężczyźnie część gotówki, a na kolejną ratę umówił się następnego dnia. O wszystkim też zawiadomił policję - był gotowy ponieść konsekwencje.
Mundurowi postanowili bliżej przyjrzeć się "dziennikarzowi”. Zorganizowali zasadzkę w miejscu, gdzie miało dojść do przekazania drugiej raty. W ich ręce wpadł 33-letni Tomasz M. i jego 17-letni wspólnik Rafał G.
Zobacz naszą galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Mężczyźni usłyszeli po dwa zarzuty oszustwa. Pozostają pod policyjnym dozorem.
tj