Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Artur Jaryczewski 10.10.2012

Romney idzie jak burza. Ból głowy Obamy

Mitt Romney nadal zyskuje sondażach przedwyborczych w USA. Czy taka tendencja utrzyma się do 6 listopada, kiedy Amerykanie wybiorą prezydenta?
Mitt RomneyMitt Romneywikimedia commons, lic. CC, Gage Skidmore
Posłuchaj
  • Joshua Tucker: Jeśli się spojrzy na badania pokazujące związek gospodarki z wyborami. Widać w nich też, że urzędujący prezydent zawsze ma niewielką przewagę. Jest go bardzo trudno pokonać, bo ma on do dyspozycji ogromną strukturę państwa, którego jest prezydentem.
Czytaj także

We wszystkich ogólnokrajowych sondażach przedwyborczych przeprowadzonych po pierwszej debacie telewizyjnej Mitt Romney albo wyprzedza Baracka Obamę albo idzie z nim "łeb w łeb". W kluczowych stanach wyraźnie wzrosło poparcie dla Romneya. W jednym z sondaży w Kolorado kandydat republikanów wyprzedza Obamę o 4 punkty procentowe, a w Karolinie Północnej aż o 9 punktów.

Amerykański politolog z Uniwersytetu stanu Nowy Jork Joshua Tucker podkreśla w rozmowie z Polskim Radiem, że wzrost notowań Romneya to oczywisty efekt wygranej przez niego pierwszej debaty prezydenckiej. Politolog zwraca jednak uwagę, że przy tak wyrównanym wyścigu jeszcze wiele może się zdarzyć. - Tego typu zwroty akcji nie są długotrwałe w tak zaciętym pojedynku. Teraz wciąż odczuwamy skutki pierwszej debaty, bo taka jest natura sondaży - podkreśla i dodaje, że przed nami jeszcze 3 debaty.

Ekspert zaznacza, że w Stanach Zjednoczonych trudno jest pokonać urzędującego prezydenta, ubiegającego się o drugą kadencję. - Jeśli się spojrzy na badania pokazujące związek gospodarki z wyborami. Widać w nich też, że urzędujący prezydent zawsze ma niewielką przewagę. Jest go bardzo trudno pokonać, bo ma on do dyspozycji ogromną strukturę państwa, którego jest prezydentem - dodał Joshua Tucker w rozmowie z Polskim Radiem.

Amerykanie wybiorą prezydenta 6 listopada.

ZOBACZ NASZĄ GALERIĘ DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

IAR/aj