Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 19.10.2012

Premier chce obejść prawo w sprawie in vitro?

Pomysł Donalda Tuska, aby uregulować procedurę in vitro w rozporządzeniu ministra zdrowia krytykują politycy PSL, PiS i Solidarnej Polski. Za jest PO i SLD.
Premier chce obejść prawo w sprawie in vitro?Ekem/Wikimedia Commmons/CC
Posłuchaj
  • Posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska (IAR)
  • Szef klubu Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk (IAR)
Czytaj także

Premier powiedział, że jeśli dyskusja w parlamencie na temat in vitro będzie ciągle blokowana, rząd zdecyduje się na szybką ścieżkę administracyjną. - Niewykluczone, że podejmiemy tę niewymagającą zgody parlamentu procedurę na mocy rozporządzenia - stwierdził szef rządu.
- Sprawę in vitro trzeba w końcu uporządkować - powiedziała Małgorzata Kidawa-Błońska. Zdaniem posłanki PO, nie ma żadnych przeszkód, by procedury dotyczące metody in vitro zostały uregulowane przez rozporządzenie. - Od 20 lat ta sprawa nie jest pod względem medycznym uregulowana w Polsce. Premier doszedł do wniosku, że dłużej nie można czekać - stwierdziła. Zdaniem posłanki następnym krokiem jest wprowadzenie refundacji.
Szef SLD Leszek Miller uważa, że każde rozwiązanie, które ureguluje problem stosowania in vitro jest godne pochwały. Wskazuje na przykład rządzonej przez lewicę Częstochowy, gdzie wprowadzono dofinansowanie procedury in vitro i zachęca premiera, by poszedł w ślady tamtejszych samorządowców. - Podejrzewam, że premier chce zastosować taką metodę, albowiem obawia się spójności Platformy Obywatelskiej, ale w tym wypadku cel uświęca środki - podkreślił Miller.
Według Łukasza Gibały z Ruchu Palikota słowa premiera świadczą m.in. o tym, że szef rządu dostrzegł, iż kompromis w Platformie w sprawie in vitro jest niemożliwy. Polityk RP zwrócił uwagę, że nie wiadomo jeszcze, jakie rozwiązania miałyby się znaleźć w rozporządzeniu i czy w ogóle jest to dopuszczalna forma rozwiązania tej sprawy. Podkreślił, że gdyby okazało się, że jest to możliwa i szybka droga uregulowania kwestii in vitro i jeśli w rozporządzeniu znalazłyby się "liberalne rozwiązania", to Ruch Palikota mógłby być "za".
"Tym powinien się zająć Sejm"
W ocenie Józefa Zycha z PSL kwestia zapłodnienia in vitro powinna być uregulowana za pomocą ustawy, bo w przypadku kontrowersji w tej sprawie "pominięcie Sejmu" oznaczałoby naruszenie jego kompetencji. - Tym powinien zajmować się Sejm, ze względu na wagę - dodał Zych. Przypomniał też, że premier zapowiadał, że do końca roku będzie projekt ustawy.
Podobne zdanie ma rzecznik PiS Adam Hofman. W jego ocenie wydanie rozporządzenia w sprawie in vitro będzie niezgodne z prawem i będzie podlegać zaskarżeniu do Trybunału Konstytucyjnego. Według Hofmana, wydanie rozporządzenia w sprawie in vitro byłoby zbyt rozszerzającym traktowaniem tego aktu prawnego. Jego zdaniem taka zapowiedź to jedynie "straszak", bo premier nie zgodzi się na to, by z pełną świadomością złamano prawo.
Również szef klubu Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk uważa regulowanie kwestii in vitro rozporządzeniem za niekonstytucyjne. - Należałoby zastanowić się, dlaczego pan premier de facto chce obchodzić prawo, obchodzić parlament, obchodzić demokratycznie wybranych parlamentarzystów taką formą polityki - powiedział Mularczyk na piątkowej konferencji w Sejmie. - Uważamy, że jest to niestosowne i pan premier powinien wycofać się z tego typu deklaracji, ponieważ ta sprawa dotyczy kwestii fundamentalnych i konstytucyjnych, prawa do życia - podkreślił.
Już po tzw. drugim expose Tusk zapowiedział w Polskim Radiu, że do końca roku PO przygotuje projekt ustawy o in vitro. Zadeklarował jednocześnie, że w jego kręgu politycznym "nikt nie jest przeciwnikiem metody in vitro". Jak mówił, problematyczna jest kwestia jej refundacji przez państwo.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk